BIULETYN NR 52 II/2015 EGZEMPLARZ
BEZPŁATNY NR ISSN 1644-1923
Biuletyn
Informacyjny „OKO” to bezpłatny kwartalnik informujący o działalności ludzi
niewidomych i słabo widzących na terenie województwa kujawsko–pomorskiego
Redakcja Renata Olszewska, Janina Śledzikowska, Dominika
Tomaszewska-Szatten
e-mail:
biuletynoko@tlen.pl
Kolegium
Redakcyjne ks. Piotr Buczkowski, Jadwiga Henselek,
Magdalena Turek
Korekta Ludmiła
Mokańska
Wydawca Polski Związek Niewidomych, Okręg Kujawsko-Pomorski
Al.
Powstańców Wlkp. 33, 85-090 Bydgoszcz, tel. 52 341 32 81
Drukarnia ul. Konwiktorska 9, 00-216
Warszawa
Wersja dźwiękowa realizacja akustyczna - Jerzy Olszewski
czyta
- Ludmiła Mokańska
Redakcja nie zwraca materiałów
niezamówionych, zastrzega sobie prawo do skrótów, adiustacji i redagowania
nadesłanych tekstów. Wszystkie materiały publikowane w kwartalniku „OKO” mogą
być przedrukowywane wyłącznie za zgodą redakcji. Redakcja nie ponosi
odpowiedzialności za treść zamieszczanych reklam i ogłoszeń.
Wydanie
Biuletynu Informacyjnego „OKO” jest dofinansowane ze środków PFRON w ramach 13
konkursu.
Miesiąc do
miesiąca... do wakacji, słońca, a Oko nasze prasowe, kolejne, wszędobylskie...
I tyle się działo przez czas miniony
nowego i tyle znanego, powtarzalnego... A my trwamy i czytamy, a my przeglądamy
strony pierwsze i następne. A tu i z prawa i z medycyny istotnego coś, i z
życia potocznego, i z kultury tudzież coś...
Wyruszamy w
podróż nadzieją pisaną ku komórkom
macierzystym. Coś wiemy, czytaliśmy, słyszeliśmy... komórki macierzyste - tak,
ale kiedy i dla kogo? Planujemy komórkową opowieść w odcinkach kilku.
Czy można
kochać niepełnosprawne dziecko? Pytanie to zdaje się być retorycznym, wręcz
całkiem nie na miejscu. Ale przed rozkwitem miłości tej pięknej, bezwarunkowej
jest czas buntu, zwykłego strachu, stawiania pytań, o czym pisze Zofia Pasińska. Poczytać warto, przeczytać trzeba.
A co w
kulturze? Zdarzeń wiele, ale nam niepełnosprawnym często do kultury daleko i z
boku jakoś... Jak ten dystans zmniejszać? Można, dzięki inicjatywom
różnorodnym, pomysłowym, technicznym. Pracuje nad tym wrocławska fundacja
„Katarynka”. Za nami też wizyta w teatrze, a przed – rozmowa z reżyserem
spektaklu szczególnego. Podsłuchajmy, poczytajmy, także o tym, co w przestrzeni
naszej środowiskowej codziennej. A kiedy zamkniemy ostatnią stronicę pisma
naszego, gdy już dobiegniemy do końca, wyruszymy w podróż słoneczną do…
roześmianego słońca.
Lato, lato
wszędzie...
Na okładce
przedstawiony jest fotoreportaż z programu „Radosny plusk - niewidomi
w kulturze”.
Redakcja
Przypominamy, że nasz biuletyn dostępny
jest w wersji elektronicznej na stronie www.kujawskopomorski.pzn.org.pl/?a=czasopisma_oko
Zapraszamy!
OFERTA REHABILITACYJNA PLACÓWKI
Fundacja
Katarynka i jej działalność
Pojawiły się ulgi ustawowe w Polskim Busie
Rada Działalności Pożytku Publicznego Miasta
Bydgoszczy w nowym składzie
Składamy
wniosek o wydanie orzeczenia o stopniu niepełnosprawności
Leczenie komórkami macierzystymi
iPhone
- błyskawiczne rozpoznawanie tekstu
PRAKTYCZNE DROBIAZGI DO KUCHNI
Działania są dofinansowane ze środków Państwowego Funduszu
Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych w ramach 15 konkursu w okresie od 1
kwietnia 2015 do 31 marca 2016 r.
Zajęcia stacjonarne, 4-dniowe z zakwaterowaniem i
wyżywieniem w ORiS „Homer” w Bydgoszczy, realizowane
w grupach 4-osobowych.
a) dla osób nowo ociemniałych
Zajęcia mają na celu przekazywanie informacji o
możliwościach uzyskania wsparcia, formach pracy i metodach oddziaływania
rehabilitacyjnego, zaprezentowanie sprzętów i pomocy rehabilitacyjnych.
b) z zakresu rehabilitacji podstawowej
Zajęcia te mają na celu nauczenie osób z dysfunkcją narządu
wzroku wykonywania niezbędnych czynności dnia codziennego i samoobsługi oraz
orientacji w przestrzeni.
Uwzględniają one zagadnienia dotyczące m.in.: sposobów
radzenia sobie z pracami porządkowymi, robienia zakupów, samodzielnego
przygotowywania posiłków, nakrywania stołu itp. Jednym z elementów zajęć
jest nauka bezpiecznego przemieszczania się z przewodnikiem lub samodzielnie z
białą laską.
c) komputerowe podstawowe (w 3 zjazdach po 4 dni)
Głównym celem jest przeszkolenie osób słabo widzących i
niewidomych w zakresie obsługi komputera dostosowanego do ich potrzeb oraz
zapoznanie uczestników z nowymi technologicznymi możliwościami kontaktu ze
światem.
Program zajęć przewiduje: m.in.: podstawy obsługi
komputera, zapoznanie z systemami operacyjnymi, obsługę poczty elektronicznej,
komunikatorów internetowych, bankowości elektronicznej itp.
d) komputerowe rozszerzone (w 2 zjazdach po 4 dni)
Zajęcia mają na celu nabycie umiejętności korzystania z
komputera w stopniu rozszerzonym, co pozwoli beneficjentom na większą
samodzielność i niezależność w wykonywaniu różnorodnych czynności i załatwianiu
różnych spraw (zakupy przez Internet, bankowość elektroniczna, biblioteki on-line itp.)
2. Spotkania grupowe dla niewidomych diabetyków
Celem spotkań jest promowanie zdrowego stylu życia w
środowisku osób z dysfunkcją wzroku, a zwłaszcza wśród osób chorujących na
cukrzycę. Odbywają się one w trzecią środę miesiąca (od kwietnia do grudnia, z
przerwą w lipcu) o godz.11.00 w lokalu przy ul. Krasińskiego 3a w
Bydgoszczy. Zapraszamy na nie niewidomych zainteresowanych edukacją zdrowotną
oraz członków ich rodzin.
3. Grupowe spotkania seniorów
Podczas spotkań uczestnicy otrzymają informacje na temat
zapobiegania chorobom i ich powikłaniom, sposobów radzenia sobie z problemami
wynikającymi z procesu starzenia przy uwzględnieniu specyfiki inwalidztwa
wzroku, zdrowego, aktywnego stylu życia, oferowanych form rehabilitacji, nowym
sprzęcie rehabilitacyjnym ułatwiającym funkcjonowanie, wykonywanie czynności
dnia codziennego oraz dowiedzą się, w jaki sposób mogą atrakcyjnie spędzić czas
wolny. Spotkania odbywają się raz w miesiącu (w niedzielę) od kwietnia do
marca z przerwą wakacyjną.
4. Zajęcia indywidualne
a) z zakresu rehabilitacji podstawowej obejmujące
poznanie zasad i technik
bezpiecznego poruszania się z białą laską, obsługi sprzętu rehabilitacyjnego
codziennego użytku, podstaw pisma punktowego oraz doboru pomocy optycznych i
nieoptycznych,
b) konsultacje tyfloinformatyczne z zakresu korzystania ze sprzętu
komputerowego oraz specjalistycznego oprogramowania dla osób niewidomych i
słabo widzących. Zajęcia te mają na celu wzrost samodzielności w posługiwaniu
się sprzętem komputerowym z wykorzystaniem oprogramowania przystosowanego dla
osób z dysfunkcją wzroku oraz podnoszenie umiejętności pozyskiwania informacji
z sieci internetowej.
c) rehabilitacja wzroku
Celem wsparcia jest dokonanie funkcjonalnej oceny widzenia,
co pozwoli lepiej zrozumieć sytuację, potrzeby i możliwości edukacyjne i zawodowe
osób słabo widzących. Korzystający z tej formy rehabilitacji uzyskają
informację, w jaki sposób stymulować wzrok, aby był w pełni wykorzystywany,
jakie oprzyrządowanie optyczne i nieoptyczne jest pomocne w codziennym
funkcjonowaniu.
d) indywidualne wsparcie psychologiczne mające na celu
doraźną pomoc osobom niewidomym i słabo widzącym w radzeniu sobie z
trudnościami wynikającymi z niepełnosprawności, a także przezwyciężenie
oporów w rehabilitacji wynikających z niezrozumienia potrzeb osób z dysfunkcją
wzroku.
e) konsultacje prawne
Celem jest zapewnienie dostępu do bezpłatnej, fachowej
pomocy prawnej. Zakres udzielanych porad prawnych obejmuje m.in.: prawo pracy
i ubezpieczeń społecznych, prawo rodzinne, prawo spadkowe, prawo
mieszkaniowe i ochrony praw lokatorów i inne sprawy wynikające
z Kodeksu Cywilnego oraz informacje dotyczące orzekania o
niepełnosprawności, rehabilitacji osób niepełnosprawnych. Porady udzielane są
bezpłatne w każdy drugi wtorek miesiąca. Na spotkanie z prawnikiem należy zapisać
się telefonicznie pod nr 52 341-32-81.
Ponadto prowadzimy PUNKT DOBORU SPRZĘTU REHABILITACYJNEGO I
POMOCNICZEGO DLA NIEWIDOMYCH I SŁABO WIDZĄCYCH oraz bibliotekę książek
mówionych.
W ramach działania placówki odbywają się spotkania sekcji i
klubu OKATiK, a dzieciom w wieku szkolnym zapewniamy
wsparcie tyflopedagogiczne.
Serdecznie Państwa zachęcamy do korzystania z oferowanych
form wsparcia.
W celu ustalenia terminu, prosimy o kontakt
telefoniczny pod nr
52/341 32 81, 515 231 030 oraz 508 008 494
Jadwiga Henselek
To zadanie dofinansowane ze środków PFRON przez Urząd
Marszałkowski Województwa Kujawsko-Pomorskiego w ramach otwartego konkursu
ofert 23/2015 w okresie od 1 kwietnia do 31 grudnia 2015 r.
Głównym celem jest nabywanie i rozwijanie umiejętności
niezbędnych do samodzielnego funkcjonowania przez osoby z niepełnosprawnością
wzroku.
Proponujemy Państwu indywidualne zajęcia z zakresu
rehabilitacji podstawowej w miejscu zamieszkania lub w siedzibie koła
powiatowego, obejmujące instruktaż:
- z zakresu orientacji przestrzennej i bezpiecznego
poruszania się z białą laską oraz naukę samodzielnego poruszania w miejscu
zamieszkania,
- obsługi sprzętu rehabilitacyjnego (codziennego użytku i tyflotechnicznego) - zapoznanie ze sprzętem połączone z
ćwiczeniami praktycznego i bezpiecznego korzystania z poszczególnych pomocy
rehabilitacyjnych i pomocniczych. Będzie to nauka wykonywania codziennych
czynności z wykorzystaniem różnorodnego sprzętu, także elektronicznego,
który jest bardzo pomocny, jednak bywa skomplikowany w obsłudze,
- korzystania ze
sprzętu tyfloinformatycznego - komputer dla osoby z
dysfunkcją wzroku jest „oknem na świat”, jednak korzystanie z niego nie
jest proste i zwłaszcza osobom starszym sprawia wiele trudności. Proponujemy
indywidualne zajęcia z zakresu korzystania ze sprzętu komputerowego oraz
oprogramowania dla osób niewidomych i słabo widzących.
- zapoznanie z podstawami pisma punktowego, możliwościami
wykorzystania go w codziennym życiu, zasadami pisma Braille’a, alfabetem,
pomocami i przyborami do pisania, a także z techniką pisania i rysunkiem
wypukłym.
Ponadto osoby słabo widzące będą miały możliwość
skorzystania z doboru pomocy optycznych, zapoznania z różnorodnymi pomocami
optycznymi i nieoptycznymi, które w znacznym stopniu mogą pomóc w codziennym
funkcjonowaniu. Umożliwimy Państwu wypróbowanie
folii optycznych, liniałów, lup, monookularu,
okularów filtrujących, a także lup elektronicznych oraz lupo-lamp i lamp
o różnym zabarwieniu światła, abyście mogli dobrać sobie najbardziej
odpowiednie, pozwalające na wykorzystanie resztek wzroku.
Serdecznie Państwa zachęcamy do korzystania z oferowanych
zajęć. W celu ustalenia terminu prosimy o kontakt telefoniczny pod nr 52/341 32
81, 515 231 030 oraz 508 008 494
Jadwiga Henselek
Zapraszamy na czwartkowe spotkania z grami planszowymi do
bydgoskiej Światłowni przy ul. Św. Trójcy 15
na godz.18. Prowadzi je Waldemar Marer, tegoroczny
maturzysta, którego pasją są gry planszowe. Opowiada o nich z zacięciem i
namawia do gry innych, gdyż dają m.in. możliwość spotykania się z przyjaciółmi.
Grzegorz Dudziński
Światłownia szykuje kolejną niespodziankę
- chce pomóc swoim gościom w odnalezieniu tej drugiej połówki pomarańczy, w
wyszukaniu partnera (partnerki) na chwilę bądź na całe życie. W tym celu
zamierza organizować tzw. „RANDKI NA SKRÓTY”, czyli światłowniany
odpowiednik niezwykle popularnych na całym świecie szybkich randek. Ludzie
powoli mają dość fałszywej rzeczywistości internetowej. Podczas szybkich randek
potencjalni partnerzy spotykają się w sposób niezobowiązujący w realnym
świecie i mają możliwość oceny i swobodnego wyboru.
„RANDKA NA
SKRÓTY” to spotkanie 12 osób - sześć pań, siedzących przy stolikach,
oznaczonych numerami od 1 do 6 oraz sześciu panów, również oznaczonych od 1 do
6. Panowie przysiadają się do stolików i
nawiązują rozmowę. Po sześciu minutach
rozlega się dzwonek, który oznacza przejście każdego z nich do sąsiedniego
stolika. Zabawa trwa do czasu, aż każdy z panów porozmawia z każdą panią.
Podczas rozmowy uczestnicy mogą poznać jedynie swoje imiona. Niedopuszczalne
jest wypytywanie o inne dane. Na zakończenie spotkania wypełniają ankietę
dotyczącą osób, z którymi rozmawiali. Oceniają w niej swoje wrażenia ze
spotkania poprzez przyznanie + lub -. W przypadku, kiedy dwie osoby nawzajem
postawią sobie +, otrzymują nr telefonu i adres e-mailowy rozmówcy. To, co się
będzie działo po spotkaniu, zależy wyłącznie od samych zainteresowanych.
Organizatorzy ustalają termin spotkania i informują o nim zainteresowanych co
najmniej 7 dni przed nim.
W takich
spotkaniach mogą uczestniczyć ludzie w różnym wieku, ale pełnoletni, młodzi,
jak i nieco dojrzalsi. Organizatorzy postarają się dobrać grupy pod względem
wiekowym. Aby wziąć udział w spotkaniu, wystarczy wypełnić formularz
zgłoszeniowy i uiścić opłatę w wysokości 15 zł. Informacje i zgłoszenia
przyjmowane są u organizatora: Otwarta Przestrzeń Światłownia,
ul. Św. Trójcy 15, tel. 505-033-422, 52-332-82-65 lub drogą elektroniczną:
swiatlownia@onet.pl.
Grzegorz Dudziński
Michał Borczuch reżyseruje w teatrze już
od dziesięciu lat. Tak opowiada o sobie:
- Reżyserię teatralną studiowałem w szkole teatralnej w Krakowie.
Debiutowałem w Starym Teatrze w Krakowie jako student trzeciego roku spektaklem
warsztatowym. Reżyseruję w różnych miejscach w Polsce: Krakowie, Warszawie,
Wrocławiu, a teraz w Bydgoszczy. Jest to moje pierwsze spotkanie z Teatrem
Polskim w Bydgoszczy. Mam także wykształcenie plastyczne. Studiowałem na
Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie na Wydziale Grafiki. Czasami zdarza mi się
też pracować nad scenografią do swoich spektakli, których strona wizualna
zawsze jest dla mnie czymś bardzo ważnym. Ważny jest obraz, patrzenie i to, co
widzimy na scenie.
A tak na co dzień mieszkam w Krakowie. Uczę także w
szkole teatralnej na Wydziale Reżyserii, co bardzo lubię, gdyż daje mi
możliwość kontaktu z nowymi pokoleniami, wchodzącymi do tej szkoły.
Praca z niewidomymi nie była przypadkowa…
Rok temu z Tomkiem Śpiewakiem, który jest dramaturgiem
także przy projekcie bydgoskim, zrobiliśmy spektakl z osobami autystycznymi. To
był pierwszy taki nasz projekt i pierwsze spotkanie z niepełnosprawnością.
Wtedy z jednej strony było to związane z moją ciekawością, z drugiej
- z pragnieniem pokazania w teatrze, właśnie na scenie teatralnej,
zupełnie innych grup społecznych niż te stworzone przez aktorów, którzy są
pewną hermetyczną grupą społeczną.
Teraz w Bydgoszczy projekt pracy z osobami niewidomymi jest
czymś zupełnie innym, ponieważ temat wynika z konkretnego tekstu, z „Fausta”
Goethego. Tematem stają się zmysły, a tak naprawdę - częściowy brak zmysłów.
Jest to nie tyle ułomność, kalectwo, ale brak sam w sobie - deficyt świata.
Wcześniej nigdy nie miałem kontaktu z osobami niewidomymi,
ale ten wybór nie był przypadkowy. Wynikał on tak naprawdę z czytania „Fausta”. U Goethego finalnie Faust
ślepnie i to, co go spotyka, jest wpisane w ostatnie doświadczenie jego życia.
Cała historia w dramacie jest rozpięta pomiędzy tym, co widać i tym, czego
nie widać, pomiędzy tym, co jest realne, a czymś, co jest metafizyczne. Dlatego
właśnie praca z niewidomymi nie jest przypadkowa, tylko wynika z intuicji, jaką
podsuwa tekst.
Praca z aktorem amatorem
Totalnie zaskoczyło mnie i stanowi pewien problem to, że
aktorzy amatorzy niewidzący w jakiś sposób są obeznani z teatrem. To znaczy
mają pewne wyobrażenia tego, jak powinna wyglądać gra na scenie, co jest
właśnie bardzo niedobre, bo próbują wtedy powtarzać pewne sposoby ekspresji, a
ciężko im skoncentrować się na tym, co w
nich tekst uruchamia w sposób bezpośredni.
Profesjonalny aktor to osoba, która potrafi pewne formy i
sposoby grania na scenie uruchamiać, ale umie też, gdy jest taka potrzeba,
zrezygnować z nich.
Uprawiam taki teatr, który poszukuje pewnej prawdy i
autentyczności ludzi na scenie, a nie gotowych form i schematów, stąd praca z
amatorami, w tym wypadku, niewidomymi amatorami. Polega też na tym, żeby ich
zmusić do autentycznego bycia na scenie, a nie do odgrywania jakichś ról.
Problemem nie jest bycie niewidomym, ale to, że amator ma
jakieś wyobrażenie o grze w teatrze. To, że aktorzy nie widzą, nie może być
przy tym projekcie problemem. Takie jest przecież założenie, że bierzemy
amatorów, którzy nie widzą po to, żeby wspólnie z nimi budować pewien
świat, budować pewną opowieść, żeby wykorzystać ich niewidzenie do zbudowania
czegoś, co nagle zamieni niepełnosprawność w coś interesującego, ciekawego, coś
ważnego poznawczo, coś, co zawiera w sobie pewną percepcję zupełnie inną niż u
osób pełnosprawnych.
Istotne dla mnie było najpierw spotkanie z tymi osobami,
potem na bazie różnych improwizacji, rozmów i czytania tekstu z nimi, budowanie
sytuacji tak, żeby te sceny z „Fausta”
Goethego opowiadały też o świecie osób, które nie widzą.
Gesty aktorskie, sposób poruszania się aktora czy postaci w
tym przypadku nie są ważne, bo ważne staje się to, że na scenie te osoby są
takie, jakie są rzeczywiście. I to jest dla mnie wartością. Takie było
założenie, że nie próbujemy teraz nikogo uczyć, jak ma chodzić, jakie ma gesty
wykonywać, tylko w ich naturalności i swobodzie szukamy inspiracji do spektaklu.
Ciągle uczymy się komunikowania. Najciekawsze są te
momenty, kiedy musimy sobie coś wytłumaczyć. Rozmawiając z aktorami, mogę
operować pewnymi skrótami myślowymi, a ponieważ amatorów traktuję podobnie jak
aktorów zawodowych, czasami uwagi mają podobny poziom skomplikowania. Niekiedy
staram się coś prościej wytłumaczyć, bo biorę pod uwagę to, że mam do czynienia
z ludźmi, którzy nie pracują w teatrze i nie wiedzą, na czym polega taka
praca. A w przypadku osób niewidzących, trzeba nagle precyzyjnie ponazywać
pewne sugestie, momentami bardziej technicznie.
Zależało mi na tym, żeby osoby, które chcą wziąć w tym
spektaklu udział, były pewne, że są gotowe poświęcić swój czas na próby
i przedstawienia. Najpierw opisałem ten projekt i poprzez teatr poszła
informacja do różnych ośrodków dla osób niewidomych. Zgłosiła się mała grupa,
która stopniowo sama się selekcjonowała. Spektakl musi być grany, więc te osoby
powinny być dyspozycyjne dla teatru, dlatego niektórzy rezygnowali. Powstała
grupa różnorodna wiekowo i składająca się z ludzi, którzy naprawdę mają
ochotę to robić, a nie są do tego zmuszani.
Po premierze Michał Borczuch
dodaje:
- Najbardziej niesamowite okazało się to, że w ostatnich
tygodniach pracy nad spektaklem, w tym najbardziej gorącym momencie dla teatru,
nasza grupa się skonsolidowała. I jest to ciekawe nie tylko na poziomie
relacji, jakie stworzyli aktorzy z amatorami, ale też tego, co zaczęło pojawiać
się na scenie. Nagle doszło do wyważenia tego, co jest profesjonalnym
i amatorskim aktorstwem. Spotkały się dwa sposoby opowiadania
o świecie, które się nie wykluczają, ale uzupełniają.
Oczywiście momentami bywało tak, że coś spontanicznie
wykonane przez aktora-amatora przewyższało swoją naturalnością profesjonalną
grę, ale wtedy to raczej działało mobilizująco na zespół, a nie wywoływało
frustracji.
Udało się stworzyć na scenie nieprzewidywalny, żywy świat,
w którym emocje płynące z tekstu Goethego płynnie przenikają się
z emocjami, jakie wywołuje obecność na scenie niewidomych.
Ich relacje z otoczeniem, ich wrażliwość sceniczna,
wsparcie, jakie otrzymują od profesjonalistów, ale też to, że są traktowani bez
protekcji i zostawia się im przestrzeń twórczą, jest dla mnie dowodem na to, że
ta przygoda się udała. Powstał żywy spektakl, zawieszony gdzieś pomiędzy
fantazją i rzeczywistością.
Za rozmowę dziękuje
Renata Olszewska
W wersji audio można posłuchać fragmentu drugiego aktu
sztuki pt. „Faust”.
Okręgowy Klub Aktywności Twórczej i Kulturalnej „OKATiK” Polskiego Związku Niewidomych w Bydgoszczy,
przy współpracy z MCK, był organizatorem uroczystości związanej z Dniem
Tolerancji Praw Człowieka i Integracji Europejskiej. Na barce Lemara, nowej przestrzeni kulturalnej Bydgoszczy,
realizowany był program „Radosny plusk – niewidomi w kulturze”,
sfinansowany przez Urząd Miasta Bydgoszczy. Patronat honorowy objęli: wojewoda
kujawsko-pomorski Ewa Mes i prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski. Patronatem
medialnym spotkanie objęły: TVP Bydgoszcz, Polskie Radio PiK
i inne media.
Już od godz. 11 na bulwarach, przy bydgoskich spichrzach i
barce Lemara prezentowali swoje prace twórcy
zrzeszeni w klubie „OKATiK” i WTZ PZN Toruń,
„Victoria”, Mega-Art. W samo południe, by uczcić „Święto godności”, rozpoczęła
się konferencja „Niewidomi w kulturze”.
Prezes Okręgu Kujawsko-Pomorskiego PZN Zbigniew Terpiłowski przybliżył problematykę osób niewidomych w
Polsce i na świecie. Dyrektor OK-P PZN Anna Kruczkowska zachęciła
uczestniczących w konferencji do zapoznania się z możliwościami i zasadami
udostępniania przestrzeni publicznej dla niewidomych, prezentując film „Jak
widać, kiedy niewiele widać”, co spotkało się z dużym zainteresowaniem,
a przekazane informacje wykorzystano już przy udostępnieniu barki na
uroczystości związane z „Radosnym pluskiem”, by plusk był tylko
określeniem metaforycznym, przedstawiającym radość dzielenia się twórczością
niewidomych z mieszkańcami miasta.
Podczas konferencji, w której wzięło udział blisko 40 osób,
władze miasta i województwa, instytucji kultury i zaprzyjaźnionych
stowarzyszeń, nie zabrakło również przedstawiciela biura poselskiego Janusza
Zemke. Sposoby i możliwości uczestnictwa w kulturze, a także rozwijanie
aktywności twórczej i kulturalnej osób niewidomych i niedowidzących jako jednej
z form rehabilitacji społecznej, zaprezentowane zostały przez Helenę
Skonieczkę. Europejski Dzień Walki z Dyskryminacją Osób Niepełnosprawnych stał
się więc okazją nie do „walki”, ale do podzielenia się swoimi spostrzeżeniami i
radościami tworzenia. Nie zabrakło również podziękowań: zarząd Okręgu
Kujawsko-Pomorskiego PZN przyznał odznaczenie Przyjaciel Niewidomych Magdalenie
Zdończyk – dyrektor Biura Kultury Bydgoskiej,
a Jadwiga Henselek za wieloletnią pracę na rzecz
rehabilitacji osób niewidomych otrzymała specjalne podziękowanie od władz
miasta.
Główne uroczystości rozpoczął na pokładzie barki uroczyście
zagrany przez bydgoski kwartet smyczkowy „ArtOn” hymn
europejski, a następnie wysłuchaliśmy w jego wykonaniu wiązankę muzyki
europejskiej. Po takiej uczcie duchowej nastąpiła prezentacja naszych zespołów
i teatrów na scenie, którą stał się pokład przycumowanej do brzegu barki. Miłym
upominkiem dla przedstawicieli naszych kół PZN były materiały promocyjne i
słodka niespodzianka przygotowana przez Fundację „Młoda Europa”, która
zaprezentowała się również na pokładzie barki.
Niezapomniany klimat mogli poczuć przedstawiciele różnych
miast, którzy przyjechali świętować ten wyjątkowy dzień w Bydgoszczy. Byli
niewidomi i niedowidzący artyści z Bydgoszczy, Koronowa, Nakła, Barcina,
Inowrocławia, Grudziądza, Torunia i Aleksandrowa Kujawskiego.
W ramach prezentacji Fundacji King-Music zaśpiewała
Patrycja Malinowska z Płocka, laureatka wielu konkursów i festiwali. Mieszkańcy
Bydgoszczy zatrzymywali się na moście Jerzego Sulimy Kamińskiego, obserwowali i
słuchali, co też ciekawego się dzieje.
Na zakończenie, specjalnie dla nas, wystąpił bydgoski
zespół teatralno-kabaretowy „Galimatias”. Wszyscy artyści otrzymali
podziękowania od klubu „OKATiK” i pamiątkowy kubek, aby
pijąc herbatę czy kawę, mogli sobie wspominać „Radosny plusk” w Bydgoszczy.
Trzeba przyznać, że nie liczyliśmy na aż tak liczne
zainteresowanie i frekwencję. Mamy nadzieję, że „Radosny plusk” spełnił
swoje oczekiwania. Pokazał, że osoby niewidome i niedowidzące mają swoje pasje,
zainteresowanie i talenty. Korzystają z dóbr kultury i tworzą te dobra -
tak jak było to powiedziane w haśle jubileuszowym PZN, w jego 65 rocznicę
powstania. Na zakończenie trzeba podkreślić, że w imprezę zaangażowała się cała
załoga barki Lemara, pracownicy MCK i
PZN a także Rada Społeczna Klubu „OKATiK”, która
opiekowała się zespołami, dbała o to, by wszyscy byli zadowoleni i wrócili do
domu z twórczym podmuchem OKATiKa.
Helena Skonieczka
Aleksandrów Kujawski
W marcu osoby tworzące Klub Żywej Książki zaprezentowały
w siedzibie koła program artystyczny „Kobieta niejedno ma imię”, już drugi
występ sceniczny osób niewidomych i niedowidzących. Przedstawienie
wyreżyserowała Wanda Wasiecka, animator kultury,
poetka. Na zaproszenie Okręgu 5 maja podczas Dnia Tolerancji, Praw Człowieka
i Integracji Europejskiej amatorski teatrzyk „Ostrość Widzenia”
z aleksandrowskiego koła uświetnił uroczystość na barce Lemara w Bydgoszczy programem „Ona i On”. Poza
humorystycznymi tekstami zabrzmiały także piosenki z okresu
międzywojennego.
Anna Krychowiak
W związku z kończącą się kadencją 2011-2015 chciałabym
serdecznie podziękować za wieloletnią pracę na rzecz aleksandrowskiego koła
byłej prezes Wandzie Skrzypińskiej, byłej wiceprezes Irenie Drewczyńskiej,
a także obecnej wiceprezes Marii Chojnackiej, sekretarz Annie Krychowiak i skarbnik Urszuli Danielak.
Krystyna Hołtyn
Brodnica
W dniach 9-12 kwietnia 2015 r. w Brzesku odbył się
finał XVI Indywidualnych Mistrzostw Polski w Kręglach Klasycznych Osób
Niewidomych i Słabo Widzących. Do udziału zakwalifikowało się czworo zawodników
z włocławsko-brodnickiego klubu „Pionek”: Jadwiga Dudek, Jolanta Lewandowska,
Ryszard Lewandowski, Grzegorz Lisiński. W finale Jadwiga Dudek zajęła drugie
miejsce, zdobywając tytuł wicemistrzyni, a Grzegorz Lisiński – 5. miejsce.
Zawodnikom Klubu „Pionek” gratulujemy, życząc dalszych sukcesów.
22 kwietnia odbyło się walne zebranie koła, prezesem na
kolejną kadencję został Sławomir Domański.
Na zebraniu uhonorowano odznaką Przyjaciel Niewidomych starostę
brodnickiego Piotra Boińskiego oraz burmistrza
Brodnicy Jarosława Radacza. Za
wieloletnią pracę (6 kadencji) podziękowano Krystynie Bakaniewicz,
wręczając grawerton; dyplomami uhonorowano: Ewelinę Śmigiecką, Grzegorza Lisińskiego, Jolantę Lewandowską,
Ryszarda Lewandowskiego, Sławomira Domańskiego. Zarząd koła serdecznie dziękuje
darczyńcom, panu burmistrzowi za okazaną pomoc w organizacji tego
przedsięwzięcia.
Sławomir Domański
Bydgoszcz
11 kwietnia 2015 r. odbyło się walne zebranie bydgoskiego
koła PZN. Frekwencja była bardzo niska, około 16% członków. Prezesem koła
została wybrana Honorata Borawa, a przewodniczącą
komisji rewizyjnej - Wanda Kwiatkowska. Dzięki pozyskanym od sponsora darom,
w kwietniu przekazano najbardziej potrzebującym członkom paczki ze
środkami czystości itp. W maju zorganizowano turnus do Ustki, natomiast 25 maja
wyjeżdżamy 40-osobową grupą na 1–dniową wycieczkę do Ciechocinka. Od 14 do 21
czerwca odbędzie się wycieczka do Jastarni. Zarząd wszelkie propozycje mogące
uatrakcyjnić prace i funkcjonowanie koła chętnie przyjmuje na poniższych
nośnikach:
Telefony: 515 231 019 lub 52/ 341 52 28 wew. 221
Facebook: Koło Powiatowe Polskiego Związku Niewidomych w Bydgoszczy;
poczta elektroniczna - zkpznbydgoszcz@wp.pl
Honorata Borawa
Chełmno
5 maja br. odbyło się walne zebranie. Prezesem kola została
Barbara Knoppek. Na posiedzeniu nowy zarząd
zaplanował na drugie półrocze spotkania i wycieczki: w sierpniu 1-dniową do
Szymbarka, we wrześniu – 5-dniową do Jastarni, a w grudniu - spotkanie
wigilijne.
Barbara Knoppek
Grudziądz
Zgodnie z planem przez cały rok wędrujemy z kijkami do nordic walking oraz prowadzimy zajęcia z orientacji dla 6 osób.
Raz w miesiącu odbywamy dyskusyjne spotkania z książką oraz
spotkanie z gościem. 22 maja to wielkie grillowanie przed siedzibą koła. 29
maja wyjeżdżamy na 8 dni do Ustronia Morskiego.
Na 10 czerwca zaplanowano wybory do władz koła.
Krystyna Kaczorowska
Inowrocław
Zarząd zorganizował spotkanie wielkanocne połączone z
prezentacją kompozycji świątecznych.
10 osób z naszego koła uczestniczyło od 20-30 kwietnia w
ogólnopolskiej wycieczce niewidomych i niedowidzących do Ustronia
Morskiego. Podczas pobytu braliśmy udział w wycieczkach m.in. do Berlina.
15 maja w restauracji „Marianna” odbyła się impreza z
okazji 60-lecia powstania koła. Uczestniczyli w niej członkowie koła i
zaproszeni goście – przedstawiciele Urzędu Miasta, Starostwa, PCPR, MOPS,
biblioteki, wodociągów, okręgu PZN, OKATiKa,
przedstawiciele kół. Imprezę dofinansował PFRON, Urząd Miasta i sponsorzy, za
co serdecznie dziękujemy.
26 maja zorganizujemy Dzień Matki, 30 maja Dzień Dziecka,
1 czerwca walne zebranie, 8-12 czerwca 5-dniową wycieczkę do Mielna, a 25
czerwca spotkamy się z okazji Dnia Ojca.
Ryszard Grześkowiak
Radziejów Kujawski
W kwietniu okręg zaprezentował członkom koła sprzęt
rehabilitacyjny, w czerwcu odbędzie się zebranie wyborcze.
Wiesław Miętkiewicz
Świecie
W kwietniu uczestniczyliśmy w spotkaniu wolontariuszy
tzw. krąg dobroczynności w Wydziale Oświaty. Zarząd koła zorganizował śniadanie
wielkanocne, które upłynęło w miłej atmosferze. Zaplanowano wyjazd do Lasek,
częściowo dofinansowany, poszukujemy sponsorów.
16 kwietnia odbyło się spotkanie rehabilitacyjne –
indywidualnie dobierano lupy elektroniczne, a 5 maja w Domu Kultury –
patriotyczne. Była prelekcja, recytowano poezję, śpiewano pieśni patriotyczne
przy akompaniamencie akordeonu. 25 maja wyjeżdżamy 18-osobową grupą na 6 dni do
Jastrzębiej Góry na szkolenie z zakresu rehabilitacji podstawowej (orientacja,
czynności dnia). 16 czerwca w restauracji „Stylowa” odbędzie się walne zebranie
koła.
Na czerwiec zaplanowaliśmy 1-dniową wycieczkę do Torunia oraz do pobliskiego Tlenia.
Zapraszamy do koła na spotkania w każdą środę od godz. 10
do 12 i czwartek od godz.14 do 18.
Alicja Frank
Toruń
Zarząd koła organizuje spotkania tematyczne. W maju „Czym
byłaby Ziemia bez Księżyca” oraz „Matka osoba najważniejsza dla dzieci”. W
czerwcu planuje się prelekcje: „Małopolska miejscem największej ilości zabytków
Dziedzictwa Narodowego” oraz „Ojciec autorytet w rodzinie”.
Małgorzata Gulakowska
Tuchola
Zarząd koła 24 marca odbył w Tucholskim Ośrodku Kultury
walne zebranie. 16 kwietnia członkowie koła uczestniczyli w konferencji Dialog
społeczny: „Pracodawca – niepełnosprawny – rodzic”, zorganizowanej z inicjatywy
Starostwa Powiatowego, PCPR, Stowarzyszeniu Rodziców Dzieci Specjalnej Troski
oraz WTZ. 17 maja w Lubiewie nad jeziorem Jeziorko, na Pikniku Rodzinnym
spotkali się członkowie koła z rodzinami. Zorganizowano go dzięki pomocy
Polskiego Związku Wędkarskiego 102 w Lubiewie, za którą serdecznie dziękujemy.
Elżbieta Kotras
Wąbrzeźno
Zarząd koła zorganizował w kwietniu walne zebranie.
Pod koniec maja członkowie koła wyjeżdżają na wycieczkę do Ciechocinka,
natomiast na 6 czerwca zorganizowana jest w gospodarstwie agroturystycznym w
Myśliwcu majówka, połączona z Dniem Dziecka.
Stanisław Pytel
Włocławek
13 maja odbyło się wspólne spotkanie dla nowo przyjętych
członków i osób chorujących na cukrzycę. Wykład prowadziła Halina Sudomir –
wykładowca wydziału pielęgniarstwa WSHE we Włocławku. Uczestnicy spotkania
zapoznali się również z przedmiotami i urządzeniami ułatwiającymi życie
niewidomym i słabo widzącym. Natomiast 19 maja odbyły się wybory do zarządu
koła.
Maria Kapuścińska
Słowo ikonostas pochodzi z języka greckiego i oznacza
ozdobną ścianę pokrytą ikonami, znajdującą się we wnętrzu cerkwi prawosławnej.
Oddziela ona miejsce, w którym mieści się ołtarz (swiatłyszcze
– to sanktuarium, prezbiterium), a nawą (naos), przeznaczoną dla wiernych.
W cerkwi prawosławnej sanktuarium jest symbolem nieba, miejsca
szczególnego przebywania Boga. Tam kapłan sprawuje liturgię. Tu znajduje się
tabernakulum (darochranitielnica). Ikonostas
wprowadza wiernych w mistykę wydarzeń dziejących się w miejscu ołtarzowym.
Wierni mogą spoglądać na wizerunki świętych w celu lepszego zrozumienia
liturgii, zgodnie z poglądem, że człowiek nie jest w stanie pojąć rozumem
dziejących się tam wydarzeń. Ikonostas obrazuje Niebo, którego namiastką staje
się Sanktuarium znajdujące się za nim.
Mieszczące się tam ikony nie są zwykłymi obrazami.
Malowanie, a właściwie pisanie ikon, jest czynnością świętą, zarezerwowaną
niegdyś tylko dla wybranych mnichów. Każda ikona rodziła się w postawie
modlitewnej. Wymagała od twórcy zachowania specjalnych postów. Powstawała
często w postawie klęczącej. Pierwsze ikony pojawiły się w czasach
apostolskich. Według tradycji autorem ikon był św. Łukasz Ewangelista, któremu
przypisuje się autorstwo obrazu Matki Bożej Częstochowskiej. II Sobór Nicejski
(787) potwierdza tę tradycję.
Ikona pełni ważną rolę w kulcie kościołów wschodnich, jest
ona przedstawieniem świętego, jego uosobieniem i reprezentacją. Zapewnia
łączność ze świętym, który pośredniczy w modlitwie. Uważa się, że jest on
obecny w danym miejscu właśnie dzięki ikonie. Pomaga w pogłębieniu życia duchowego
i zachęca do modlitwy. Anonimowy autor ikony ma pomóc wiernym w podążaniu we
właściwym kierunku. Modlitwa przed ikoną związana jest z określonym rytuałem:
przy zapalonych świecach wierni kłaniają się i z niezwykłą czcią całują ją.
Wędrując po cerkwiach w Grecji zauważyłem, że ikony pachną kadzidłem i woskiem
palących się świec.
Mój mały ikonostas, który znajduje się na ścianie
mieszkania, mocno różni się od tych, które widziałem w greckich cerkwiach
prawosławnych. Moje ikony nie są pisane ręką mnichów mieszkających w
klasztorach na szczytach wysokich i niedostępnych gór, ale uwiecznione szklanym
obiektywem aparatu fotograficznego i następnie, dzięki nowoczesnej technologii,
przeniesione na płótno malarskie. Poszczególne obrazy pochodzą z różnych zakątków
świata. Gdy siedzę w swoim pokoju i patrzę na nie, to one milcząco zachęcają
mnie do modlitwy.
W punkcie centralnym ikonostasu znajduje się duży rzeźbiony
krzyż wykonany przez bydgoskiego artystę ludowego. Brak proporcji
w postaci Chrystusa jest symbolicznym podkreśleniem, że On umierał za
wszystkich grzeszników i staje się obrazem duszy człowieka zniekształconego
przez grzechy. On, umierając na krzyżu, daje ciągle czas do powrotu na drogi
Boże. Ten krucyfiks towarzyszy mi od samego początku mojego powołania
kapłańskiego i jest darem, jaki otrzymałem od ks. kan. Benona Kaczmarka w dniu
moich prymicji.
W 2008 roku pojawiło się zdjęcie św. Rafała Kalinowskiego z
położonego niedaleko Bydgoszczy Murowańca. Fotografię wykonałem w ciemnej
kaplicy. Jedynym oświetleniem była słaba żarówka umieszczona na sztaludze w
górnej części obrazu i zapalone świeczki na stojącym nieopodal świeczniku.
Twarz tego byłego powstańca styczniowego skazanego na śmierć, później
inżyniera, wychowawcy, a pod koniec życia karmelity, zwrócona jest w geście
modlitewnym w kierunku zapalonych świec. Mówi: popatrz ja zaufałem Jezusowi
Chrystusowi i dzięki temu w najciemniejszych chwilach swego życia
przetrwałem. Podczas wykonywania tego zdjęcia ktoś powiedział, że takie zdjęcie
nie uda się. Odkryłem później, że w otaczającym nas świecie nie ma idealnej
ciemności, zawsze jest jakiś promyk nadziei. Dowodem na to twierdzenie jest
doświadczenie nocnego pobytu na Pustyni Synajskiej, gdzie na ciemnym niebie
ujrzałem tysiące świecących gwiazd czy fotografia nocnej panoramy wsi. Tam na
horyzoncie widoczna jest łuna światła słonecznego. Dzisiaj jestem pewny, że
warto podejmować zadania, które są po ludzku absurdalne, jeżeli się
bezgranicznie zaufa Chrystusowi.
Podczas pielgrzymki do Ziemi Świętej, w przejściu z
kościoła św. Katarzyny do groty Narodzenia Pana Jezusa, znajdującej się
w starożytnej bazylice Narodzenia Pańskiego, odkryłem ikonę św. Józefa
trzymającego na ręku Jezusa. Udało mi się wykraść aparatem fotograficznym tę
niezwykłą ikonę. Święty tam jest przedstawiony inaczej niż zazwyczaj. Postacią
centralną tego dzieła jest święty Józef o twarzy młodego człowieka. Lewą ręką
trzyma lekko uśmiechniętego Jezusa, który prawą ręką opiera się na ramieniu
swego opiekuna, tak jakby chciał powiedzieć – ty jesteś w moim dzieciństwie
moją opoką. W lewej ręce święty trzyma zwiniętą księgę. Może to być Tora albo
księga proroka Izajasza. Pan Jezus palcami dotyka tego zwoju, a z Jego twarzy
można odczytać jakby mówił: „Ja jestem tym, w którym wypełniają się proroctwa
Izajaszowie”. Józef na co dzień utrzymywał swoją rodziną z pracy
rzemieślniczej. Jest przykładem niezwykłego ojcostwa, chociaż nie był ojcem
Jezusa. Dzięki temu staje się wzorem ojca w świecie ogarniętym różnymi
kryzysami.
W następnym numerze naszego czasopisma przybliżę kolejne
obrazy z mojego ikonostasu.
ks. Piotr Buczkowski
Zarząd Koła Powiatowego PZN w Bydgoszcz wraz
z Duszpasterstwem serdecznie zaprasza do wzięcia udziału w Ogólnopolskiej
Pielgrzymce Niewidomych do Łowicza, która odbędzie się 11-12.09.2015 roku.
Hasłem tegorocznej pielgrzymki jest „Nawracajcie się i wierzcie
w Ewangelię”.
W związku z otrzymanym dofinansowaniem ze środków MOPS przewidywany koszt od osoby
wynosi 50 zł.
Wyjazd autokarem w piątek sprzed Ośrodka „Homer” o godz.
8:00, powrót w sobotę w godzinach wieczornych.
Zgłoszenia przyjmowane w Kole Powiatowym PZN.
Serdecznie zapraszamy.
ks. Piotr Buczkowski
Jednym z dobrodziejstw współczesnej techniki są
udźwiękowione bankomaty. Udostępniony w nich program audio prowadzi
użytkownika krok po kroku po wybranych przez niego operacjach. W celu
skorzystania z wersji dźwiękowej należy użyć słuchawek. Bankomat sam z siebie
nie przemówi do nas, słuchawki są więc niezbędne. Wystarczą najprostsze, jakie
mamy np. te, których używamy do telefonu.
Na początku należy zlokalizować gniazdo słuchawkowe.
Niestety, w zależności od rodzaju bankomatu, mogą się one znajdować
w różnych miejscach. Najczęściej - w dolnej prawej części urządzenia lub
pod ostatnim klawiszem funkcyjnym lub po prawej stronie. Czytnik kart
najczęściej jest umieszczony u dołu prawej strony obsługiwanego przez nas
bankomatu. Jednak nie jest to regułą, na przykład w bankomatach należących
do PKO BP, wejście na kartę jest po
prawej stronie, ale znacznie wyżej. Rozwiązaniem idealnym przy pierwszym korzystaniu z udźwiękowionego
bankomatu byłaby pomoc zaufanej osoby widzącej, która podpowie nam i w
razie potrzeby skoryguje błąd.
Po podłączeniu słuchawek do gniazda usłyszymy komunikat
audio informujący nas o kolejnych czynnościach, które trzeba podjąć, aby
wykonać wybraną operację. Dodam, że dzięki słuchawkom taki komunikat jest
słyszany tylko przez nas. Teraz wystarczy spokojnie słuchać poleceń i
dostosować się do nich. Ważne jest, abyśmy prawidłowo włożyli kartę do czytnika
tą częścią, na której znajduje się czip (wyczuwalny
mały prostokąt). Czip
musi znajdować się na górze karty, a nie pod spodem. Bankomaty BZ WBK i PKO BP
są bardzo łatwe w obsłudze z programem audio. Ja miałam problem testując
bankomat należący do banku Millenium. Wybrałam język polski na klawiaturze,
następnie wprowadziłam prawidłowo pin, wtedy automat zażądał potwierdzenia
klawiszem Akceptuj. Nie miałam pojęcia, gdzie ten klawisz się znajduje.
Utknęłam i musiałam skorzystać z pomocy przypadkowej osoby widzącej. Pani,
którą poprosiłam o pomoc, powiedziała, że jest on podświetlony na zielono.
Niestety, dla mnie ta informacja jest zupełnie nieprzydatna. Myślę, że ten
bankomat może znaleźć zastosowanie dla osób słabo widzących. W tych
należących do PKO BP klawisz Akceptuj jest oznaczony kółkiem, o czym
informuje system audio. Zapamiętałam jego lokalizację i spokojnie mogłam
wypłacić gotówkę. Kiedy zdecydujemy się na skorzystanie z bankomatu Millenium,
należy pamiętać, że sami musimy wpisać kwotę, którą chcemy pobrać, natomiast w
bankomatach BZ WBK i PKO BP wystarczy nacisnąć jeden z klawiszy
odpowiadających kwocie wypłaty. O tym wszystkim informuje nas system audio, np.
naciskając klawisz z numerem 1 wypłacimy kwotę 50 zł, z numerem 2 - 100 zł
itd. To naprawdę nic trudnego, gorąco polecam. Dzięki tej funkcjonalności
zyskujemy kolejny sposób na naszą
niezależność. Życzę powodzenia.
Katarzyna Głowacka
Sprawdź czy funkcja audio działa, a jeśli nie, zgłoś do
banku, by usunięto błąd!
Na stronie www.oris.org.pl
dzięki Tomaszowi Strzymińskiemu znaleźć można listę
bankomatów z udźwiękowieniem. Skorzystałam z tej listy i w pobliskim
bankomacie okazało się, że są problemy w wersji audio z innymi kartami niż
Visa wydana przez tenże bank. Po zgłoszeniu problemu, część kart już jest
czytana, reszta jest „w trakcie realizacji”.
Redakcja
Audiodeskrypcja,
napisy dla niesłyszących, szkolenia oraz przystosowywanie kultury i sztuki dla
osób z niepełnosprawnościami sensorycznymi - to tylko niektóre z działań
podejmowanych przez wrocławską Fundację na Rzecz Rozwoju Audiodeskrypcji
KATARYNKA. O tym, że każdy może tworzyć, a kultura powinna być dostępna dla
wszystkich, pracownicy tej organizacji wiedzą nie od wczoraj. Wśród licznych
działań fundacji są również takie, które łamią wszelkie bariery, dają nowe
spojrzenie na świat osób niewidomych i niesłyszących i pokazują, że nikt nie
jest i nie może być wykluczony z kultury. Mam nadzieję że poniższy tekst i
kilka przykładów przekona do powyższej tezy wszystkich niedowiarków i
niezdecydowanych. Pośród licznych pomysłów, które realizuje ta organizacja, na
uwagę zasługują dwa projekty kulturalne, działające równolegle. Pierwszy z nich
jest skierowany do dzieci i młodzieży z niepełnosprawnościami sensorycznymi.
Dzieciaki pod okiem artystów realizują
„Bajkę bez barier”. To niezwykłe
działanie pokazuje, że wbrew powszechnemu myśleniu, dzieci niesłyszące mogą
tworzyć muzykę, a dzieci niewidome
potrafią przygotować piękną scenografię, a nawet uszyć maskotki, pacynki i
lalki, które staną się następnie bohaterami bajki. Aktualnie fundacja realizuje
już drugą edycję tego projektu. W ubiegłym roku w czasie kilkutygodniowych
warsztatów niepełnosprawne dzieci i młodzież stworzyły animowaną opowieść o zwierzętach
na podstawie wierszy Jana Brzechwy. Dzieci głuche i niedosłyszące tworzyły
ścieżkę dźwiękową, a dzieci słabo widzące przygotowały oprawę plastyczną i
postacie poszczególnych bohaterów. Oczywiście nie byłoby to możliwe, gdyby nie
współpraca z profesjonalistami. Przy tworzeniu bajki fundacji towarzyszyli
fantastyczni muzycy z wrocławskiego zespołu Hurt i Fundacji Alarm Cykliczny,
graficy i animatorzy skupieni wokół wrocławskiej pracowni ACZTERY i Fundacja Hasco-Lek. Mecenasem było Ministerstwo Kultury i
Dziedzictwa Narodowego. Bajkę wyemitowała telewizja Mini Mini
+, dzięki czemu efekty pracy dzieci i artystów mogła zobaczyć cała Polska. Po
sukcesie pierwszej edycji pracownicy
fundacji postanowili podjąć kolejną próbę i wyprodukować drugą bajkę pod tym samym
tytułem. Tym razem inspiracją stały się wiersze Danuty Wawiłow, a bohaterami są
tajemnicze rupaki, które przewijają się w jej
twórczości. Od kilku miesięcy trwają warsztaty w dwóch dolnośląskich
ośrodkach: dla dzieci niewidomych i niesłyszących. Tak jak poprzednio,
dzieci niesłyszące pracują pod okiem muzyków i artystów z zespołu Hurt.
Razem tworzą ścieżkę dźwiękową, grając na własnoręcznie wykonanych
instrumentach. Z kolei dzieci niewidome pod okiem Agnieszki „Czapi” Trzepizur – wrocławskiej animatorki, artystki i aktorki
tworzą scenografię i postaci do nowej bajki. O tym, jakie będą efekty tych
działań, będzie można się dowiedzieć w drugiej połowie tego roku. Wtedy to nowa
„Bajka bez barier”, stworzona przez dzieci niewidome i niesłyszące będzie miała
swoją premierę.
Inny projekt
fundacji to „Teatr wyobraźni”,
działanie, które realizuje w partnerstwie z Teatrem Polskim we Wrocławiu oraz
z Urzędem Marszałkowskim województwa dolnośląskiego. Efektem jest
dostosowanie spektakli teatralnych na potrzeby osób niewidomych i
niesłyszących. Jako pierwszy został udostępniony spektakl dla najmłodszych:
„Dzieci z Bullerbyn” w reżyserii Anny Ilczuk. Powstała do niego audiodeskrypcja
dla niewidomych, a w trakcie spektaklu na scenie był obecny tłumacz języka
migowego. To była wielka przyjemność dla uczestniczących w premierze
niepełnosprawnych, aktorów oraz pracowników fundacji. Było to również pierwsze
tego typu wydarzenie, dlatego warto zapamiętać datę, bowiem 3 kwietnia 2014
roku na scenie kameralnej Teatru Polskiego we Wrocławiu pokazana została
pierwsza na Dolnym Śląsku sztuka z audiodeskrypcją i
równoległym tłumaczeniem na język migowy. Tym samym sztuka ta stała się
dostępna zarówno dla osób niesłyszących,
jak i niedowidzących i niewidomych. Spektakl okazał się zapalnikiem do
kolejnych działań w tym zakresie i rozkręcił teatralną machinę, a
przystosowywanie spektakli dla niewidomych i niesłyszących weszło na dobre w
działania fundacji Katarynka. Przystosowany został również spektakl dla
dorosłych - „Dziady” w reżyserii Michała Zadary.
Pierwszy z napisami i audiodeskrypcją odbył się
miesiąc później, w maju 2014 r. Na widowni zasiadło wielu niewidomych i niesłyszących miłośników
teatru. Aktualnie trwają przygotowania do kolejnego dostępnego widowiska. Audiodeskrypcji oraz napisów dla niesłyszących doczekała
się „Smycz” w reżyserii Natalii Korczakowskiej, ze znakomitym Bartoszem Porczykiem, który wciela się w kilka ról, w tym w kobiecą. Pierwsza odsłona już 29 maja br.
Projekt, który dofinansował Marszałek Województwa Dolnośląskiego, bardzo
przyczynił się do otwarcia kolejnej „kulturalnej furtki” dla osób niepełnosprawnych.
Pracownicy fundacji pamiętają nie tylko o niepełnosprawnych
miłośnikach kultury, ale również o kibicach. Fundacja Katarynka jako jedyna w
Polsce, od kilku lat tworzy audiodeskrypcję sportową.
Komentarze robione są na żywo podczas różnych wydarzeń w całym kraju.
Komentatorów można usłyszeć m.in. na
stadionie miejskim we Wrocławiu, tu regularnie komentowane są mecze
piłkarskiego Śląska Wrocław. Wrocławski Stadion Olimpijski jest areną zmagań
żużlowych i tu także usłyszeć można audiodeskrypcję,
podobnie jak w Hali Orbita, gdzie
najczęściej swoich rywali podejmują koszykarze Śląska Wrocław. No i
Warszawa. Na Stadionie Legii audiodeskrypcja jest
obecna nieprzerwanie już od prawie 3 lat, a na Stadionie Narodowym komentarz audiodeskrypcji pojawia się przy każdym większym wydarzeniu
muzycznym czy rozrywkowym i obowiązkowo przy wszystkich meczach kadry
narodowej. Warto również wspomnieć o PGE Arenie w Gdańsku, gdzie pracują wyszkoleni przez Katarynkę audiodeskryptorzy. Komentatorzy działają w całym kraju, a pracownicy
fundacji cieszą się, że te starania te są doceniane i dostrzegane zarówno w środowisku
niepełnosprawnych kibiców, jak i przez piłkarskich działaczy.
Te i inne działania fundacji można śledzić na stronie tej
organizacji pod adresem:
Zapraszamy wszystkich zainteresowanych
Opracowanie
Fundacja Katarynka
Newsletter z
dnia 11.05.2015 roku
Temat: Czasopisma w brajlu w ofercie Kiosku z Prasą
dla Niewidomych - miesięcznik (nie tylko) dla mężczyzn „Focus”.
Szanowni Państwo,
Stowarzyszenie „De Facto” pragnie poinformować, że
rozszerza o miesięcznik „Focus” od 01.07.2015 ofertę
czasopism w zapisie Braille`a w Kiosku z Prasą dla Niewidomych.
„Focus” to polski miesięcznik
popularno-naukowo-cywilizacyjny, wydawany od września 1995 roku przez
wydawnictwo Burda Publishing Polska, które stosunkowo prostym i lekkim
językiem pisze o rzeczach nieraz trudnych i skomplikowanych. Głównym
jego przesłaniem jest pomóc czytelnikom poznać i zrozumieć świat. Czytelnicy
znajdą w nim informacje z różnych dziedzin: o wydarzeniach historycznych,
o nowinkach ze świata technologii, o człowieku
i społeczeństwie, o ostatnich odkryciach w medycynie itd.
Osoby i instytucje zainteresowane prenumeratą czasopism w
zapisie Braille`a prosimy o pobranie ze strony www.defacto.org.pl
„Formularza zamówienia” albo dla instytucji, albo dla osoby prywatnej, a następnie
wypełnienie i własnoręczne podpisanie oraz odesłanie na adres:
Stowarzyszenie „De Facto”, ul. Potocka 14 pokój 115,
01-652 Warszawa z dopiskiem na kopercie: „Czasopisma w brajlu”.
Formularze są dostępne na stronie www.defacto.org.pl w
zakładce „Kiosk z prasą dla niewidomych”.
Wypełnione i podpisane formularze zamówień można wysłać
także w formie skanu na adres: defacto.org@wp.pl
Z poważaniem
Monika Lessnau
administrator Kiosku
PS. Mamy do oddania po kilka egzemplarzy książek w zapisie
Braille`a. Osoby, które są zainteresowane otrzymaniem, prosimy o mail na adres:
defacto.org@wp.pl
Książkami, o których piszę są: „Normalnie po babsku”
Magdaleny Roczeń i „Bajki pomagajki”
Edyty Grabowskiej-Gwardiak.
Ulgi ustawowe obecnie obowiązują na liniach P6 (
Warszawa-Radom-Kielce-Kraków-Zakopane), P10 (Warszawa-Radom-Ostrowiec
Świętokrzyski-Rzeszów), P13 (Wrocław-Leszno-Poznań-Bydgoszcz-Gdańsk) oraz P17
(Wrocław-Leszno-Poznań-Gorzów Wielkopolski-Szczecin).
Informacje dotyczące ulg znajdują się na stronie
przewoźnika
http://www.polskibus.com/faqs?faq=1458
Redakcja
Przedstawiam Państwu Dorotę i Leszka, niewidome
małżeństwo z 27-letnim stażem, które jest przykładem, że brak wzroku nie ma
wpływu na normalne życie rodzinne i wychowywanie dzieci. Gdy urodził się ich
syn, wbrew wszystkiemu i wszystkim, sami opiekowali się dzieckiem, które
chorowało na celiakię i wymagało specjalnej diety, szczególnej opieki, częstych
wizyt lekarskich. Faktem jest, że wówczas pan Leszek jeszcze trochę widział i
to ułatwiało im codzienne życie. Pani Dorota jako niewidoma mama świetnie sobie
radziła z prowadzeniem domu, wychowaniem synka, zawsze mogła liczyć na męża.
Gdy po 18 latach na świat przyszła córka, pan Leszek praktycznie już nie
widział, co absolutnie nie przeszkodziło mu w pełnieniu roli ojca. Jak dawniej
wykonywał codzienne czynności domowe, robił zakupy, pomagał w opiece nad
maleństwem. Gdy mała miała 2-3 latka, na spacery wychodzili już bez wózka,
trzymając córkę za rączkę. Oczywiście zawsze oboje poruszali się z białą laską.
Nie ograniczali dziecku kontaktu z innymi dziećmi na placu zabaw, ufali córce,
uczyli, że nie należy oddalać się od nich, że musi przybiec na ich zawołanie,
wyjaśniając, że nie widzą i to wyrabiało w dziecku odpowiedzialność i
posłuszeństwo. Ich poruszanie się po chodniku było zawsze bezpieczne, z reguły
pani Dorota szła z córką, a za nimi pan Leszek, oczywiście też z laską.
Brak wzroku nigdy nie był dla nich barierą w codziennym życiu, nie ograniczali
też dzieciom swobody. Zawsze dążyli, by dom kojarzył się im z ciepłem i
miłością. Starają się, by dzieci miały w nich oparcie i poczucie bezpieczeństwa
w różnych sytuacjach życiowych.
Janina Śledzikowska
Nie znam rodziców, którzy nie pragnęliby, aby ich dziecko
było: zdrowe, mądre, zdolne, ładne - po prostu najwspanialsze na świecie. Z
niecierpliwością oczekują jego narodzin. Wybierają imię, wyobrażają sobie, jak
będzie wyglądało, myślami wybiegają w przyszłość. Skończy studia, dostanie
dobrą pracę, założy rodzinę. Może zostanie sławnym sportowcem, aktorem czy
piosenkarką. Albo lepiej założy swoją własną firmę. Jedno jest pewne - będzie
spełnieniem wszystkich ukrytych głęboko w sercach marzeń i pragnień swoich
rodziców. Jakże muszą być zrozpaczeni, kiedy okazuje się, że ich maleństwo jest
niepełnosprawne.
W jednej chwili cały świat wali się na głowę. Nagle okazuje
się, że wszystkie plany i oczekiwania legły w gruzach. Nie wiadomo też, czy
jeszcze kiedykolwiek będą mogły zostać zrealizowane. Może już na zawsze
pozostaną tylko piękną mrzonką? Pojawia się strach, rozpacz, rozczarowanie...
To zrozumiałe. Ale jak długo można płakać? Otrzyjcie łzy, a wtedy zobaczycie
jak pięknym darem jest Wasze dziecko...(…) Wyrok?
Godność człowieka naprawdę leży w jego myśli i jego
uczuciu...
T. Borowski
(…) To jedno, proste zdanie pozbawiło was marzeń, planów,
nadziei związanych z narodzinami waszego dziecka. Nieważne czy usłyszeliście je
pierwszego dnia, miesiąc, a może dopiero po roku od narodzin waszego maleństwa,
zawsze brzmiało tak samo - jak wyrok. Najpierw próbowaliście się obudzić,
przetrzeć oczy, powiedzieć, że to był tylko zły sen, pomyłka, okrutny żart. Ale
to nie był sen ani żart, nikt się też nie pomylił. To była rzeczywistość, a
wyrok wciąż brzmiał tak samo.
Potem pojawił się: żal, ból, gniew, bunt. Zaraz za nimi
stały w kolejce niczym nieuzasadnione wyrzuty sumienia oraz natrętne,
niekończące się pytania. Dlaczego to spotkało mnie, nasze dziecko? Kto jest
temu wszystkiemu winien? Co można było zrobić, aby temu zapobiec? Co teraz
będzie z nami i naszym dzieckiem? Czy będziemy potrafili normalnie żyć? Jak
będzie wyglądało życie nasze i dziecka, gdy dorośnie?
W końcu wszystko ucichło, a w wasze serca zaczęły wkradać
się zniechęcenie i apatia. Było wam właściwie wszystko jedno. Nie myśleć, nie
czuć, nie zastanawiać się, zniknąć, byle tylko nie musieć stawić czoła
chorobie.
Ale i to musiało kiedyś minąć. Kiedy otrząsnęliście się z
tego strasznego letargu, zrozumieliście, że nie możecie się poddać.
I właśnie wtedy rozpoczęliście najważniejszą walkę w waszym życiu - walkę
o wasze dziecko.(…)
Każda definicja jest zbyt ciasna, aby objąć wasze dziecko.
Ono jest wyjątkowe i niepowtarzalne, i nic tego nie zmieni. Jedyna
definicja, którą możecie stosować, na co dzień brzmi: „Nasze dziecko żyje,
kocha, chce być kochane".
Zwróćcie uwagę, że nasza, tak wydawałoby się banalna definicja,
zawiera trzy istotne informacje. Wasze dziecko żyje. Oto pierwsza wspaniała
wiadomość. Dostaliście wielką szansę. Możecie cieszyć się nim, patrzeć, jak się
rozwija i wspomagać jego rozwój, przeżywać pierwsze sukcesy, martwić się jego
niepowodzeniami. Ale nade wszystko macie czas. Dużo czasu, aby mu pomóc, aby o
nie walczyć. Ono potrzebuje waszej pomocy i obecności. Czas to wbrew pozorom
wielki sprzymierzeniec, skarb, którego na próżno poszukują rodzice dzieci
chorych na białaczkę.
Drugą radosną nowiną jest to, że wasze dziecko was kocha.
Przyszło na świat po to, aby obdarzyć was swoją miłością.
Jesteście dla niego najważniejszymi osobami. Ono nie
wyobraża sobie, że mogłoby was nie być, zabraknąć. Może nigdy nie będzie mogło
tego okazać czy powiedzieć, ale wiem na pewno, że kocha was nad życie. Skąd u
mnie ta pewność? Skąd mogę wiedzieć, co czują niepełnosprawne dzieci? To
proste. Jestem taka jak one.
Przejdźmy teraz do ostatniego elementu naszej definicji.
Wasze dziecko chce być kochane. To prawda, ale to jeszcze nie wszystko. Wasze
dziecko ma szczególne wymagania w tej kwestii. Ono chce waszej miłości. Nie
wystarczy mu sympatia cioci Gosi z koni, czy cioci Ali z hydromasażu. Nie
wystarczą mu także wymagania babci i dziadka. Oczywiście, to wszystko jest
ważne, ale najważniejsza jest wasza miłość. Nie musicie powtarzać słowa kocham
kilkanaście razy dziennie. Okazujcie ją każdym gestem, uśmiechem, każdym
słowem. To bardzo ważne. Wiem, że dla większości z was to, co piszę w tej
chwili jest oczywiste. Może nawet czytając te słowa złościcie się na mnie, że o
sprawie tak istotnej piszę nieudolnie, bez wielkich słów. A może mówicie: „Po
co w ogóle poruszać ten temat, to przecież oczywiste, każdy kocha swoje
dziecko". Niestety, to nie jest takie proste. Widziałam rodziców, którzy
nie kochali swojego dziecka, a tylko wyobrażenie o nim. Kochali obraz, który
powstał w ich wyobraźni jeszcze przed narodzinami dziecka. To, które przyszło
na świat, zawiodło ich oczekiwania, więc stało się ciężarem, niepotrzebnym
balastem, przeszkodą w drodze do szczęścia. Nie pozwólcie na to, aby marzenia
przesłoniły wam rzeczywistość. Odnajdujcie każdego dnia trochę szczęścia
w tym, co otrzymaliście. To nie jest łatwe, ale pozwala żyć pełnią życia.
O tym, jak ważna jest dla dziecka miłość rodziców pisze
amerykański psycholog, P. Sperling:
„Świadomość siebie jako osoby umożliwia dziecku odczytanie
znaczeń postaw, jakie rodzice przyjmują wobec jego potrzeb. Dostarczenie mu
pożywienia i zapewnienie kontaktu fizycznego stają się oznaką miłości. Pochwały
są znakiem szacunku. Miłość i uznanie mają dla dziecka ogromne znaczenie,
ponieważ stanowią dla niego gratyfikację. W miarę jak kształtuje się u niego
pojęcie czasu, rośnie także znaczenie miłości i uznania, gdyż są one zapowiedzią
późniejszych gratyfikacji, pozwalającą przetrwać bieżące frustracje.” (A. P. Sperling,
Psychologia, Poznań 1995, s. 181-182).
Dziecięce porażenie mózgowe - taką diagnozę usłyszeli moi
rodzice, kiedy miałam już dwa lata. Nie rozpaczali, nie pytali, dlaczego? Dla
nich oznaczało to tylko tyle, że trzeba mi pomóc, że należy zrobić wszystko,
aby było lepiej. To dzięki ich miłości miałam dobre, szczęśliwe dzieciństwo.
Nie pamiętam, aby kiedykolwiek moi rodzice się mnie wstydzili, chowali przed
światem, ograniczali kontakty z innymi osobami. Wręcz przeciwnie, robili
wszystko, abym nie odczuwała swojej niepełnosprawności. Pamiętam, jak mama
opowiadała mi bajki, chodziła ze mną na spacery, czytała, bawiła się ze mną. Z
tatą zbierałam kasztany, chodziłam na sanki, razem karmiliśmy łabędzie. Moje
starsze siostry zabierały mnie na zakupy, do wesołego miasteczka czy cyrku. Jak
każda dziewczynka miałam swoje koleżanki, które do mnie przychodziły i które ja
także odwiedzałam. Po prostu pozwolono mi żyć normalnie - liczyłam się ja, a
nie moja choroba. Gdy byłam mała, uważałam to wszystko za oczywiste. Dopiero
teraz, z perspektywy czasu, widzę jak wielką miłością obdarzyli mnie moi
najbliżsi. Z pewnością nie było im łatwo, oni też marzyli o zdrowym
dziecku. Poza tym wysłuchali niejednej kąśliwej uwagi na mój temat. Musieli
borykać się z wieloma problemami, o których wcześniej nie mieli pojęcia (np.
trudny dostęp do rehabilitacji, walka o prawo do nauki w normalnej
szkole...). Jednak nie to miało dla nich znaczenie. Najważniejsze było, że
żyję, kocham, chcę być kochana (ciekawe skąd znali moją definicję?).
Lekarze postawili diagnozę waszemu dziecku. To, czy stanie
się ona wyrokiem zależy tylko od was...
fragmenty książki
Zofii Pasińskiej
W dniu 14 kwietnia 2015 roku,
odbyło się spotkanie inaugurujące trzecią kadencję Rady Działalności Pożytku
Publicznego Miasta Bydgoszczy. Rada jest organem powoływanym przez prezydenta
miasta Bydgoszczy, w której składzie zasiada czterech przedstawicieli Rady
Miasta, czterech przedstawicieli prezydenta oraz ośmiu przedstawicieli
działających w organizacjach pozarządowych. Jednym z członków Rady został
Krzysztof Badowski, z Pomorsko-Kujawskiego Klubu Kultury Fizycznej Sportu i
Turystyki Niewidomych i Słabowidzących „Łuczniczka”. Gratulujemy!
Redakcja
Warsztat terapii zajęciowej przy PZN we Włocławku rozpoczął
swoją działalność 2 stycznia 2001 roku. Jednostką organizacyjną jest Zarząd
Główny Polskiego Związku Niewidomych. Warsztat został utworzony dzięki
staraniom Wacławy Kaczmarek dyrektora Ośrodka Leczniczo-Rehabilitacyjnego w
Ciechocinku. Jego zadaniem jest rehabilitacja społeczna i zawodowa osób
niepełnosprawnych o znacznym i umiarkowanym stopniu niepełnosprawności
oraz proces rehabilitacyjny zmierzający do usprawnienia funkcji:
1. Fizycznych, w szczególności rozwijania sprawności
ruchowej i manualnej.
2. Psychicznych, takich jak zaradność w zakresie
samoobsługi, wdrażania umiejętności i sprawności życia codziennego oraz
nawiązywania kontaktów z rówieśnikami.
3. Społecznych, kształcenie w dostępnym zakresie wiadomości
o otaczającym środowisku społecznym, przyrodniczym, kulturalnym, wdrożenie
do przestrzegania zasad bezpieczeństwa w różnych sytuacjach życiowych.
4. Nauka orientacji przestrzennej i samodzielnego
poruszania się.
5. Rehabilitacja ruchowa.
6. Rehabilitacja zawodowa – przygotowanie do podjęcia pracy
w ZAZ, na otwartym rynku pracy lub w Zakładach Pracy Chronionej.
W pierwszych latach działalności WTZ zajęcia odbywały się w
pięciu pracowniach (25 uczestników, z biegiem lat warsztat został powiększony o
kolejne 3 pracownie, 15 nowych uczestników).
Obecnie zajęcia dla 40 osób odbywają się w ośmiu
pracowniach: czynności dnia codziennego, podtrzymywania umiejętności szkolnych,
witrażu, komputerowej, dziewiarsko-krawieckiej, introligatorskiej,
stolarsko-ślusarskiej i muzykoterapii.
Oprócz zajęć w pracowniach tematycznych odbywa się arteterapia i dogoterapia.
Prace wykonywane przez naszych uczestników są wystawiane i
sprzedawane na różnego rodzaju kiermaszach, a środki ze sprzedaży przeznaczane
są na integrację społeczną.
Anna Wędołowska
Orzeczenia o stopniu niepełnosprawności do celów pozarentowych wydają Powiatowe Zespoły ds. Orzekania o
Niepełnosprawności. Orzeczenie takie jest nam potrzebne do odpowiedniego
zatrudnienia, szkolenia w celu przystosowania do pracy na stanowiskach dla
niepełnosprawnych, uczestnictwa w terapii zajęciowej, zaopatrzenia w pomoce
techniczne ułatwiające funkcjonowanie osoby niepełnosprawnej, uzyskania
stosownych przywilejów np. karty parkingowej itp.
W tym celu należy złożyć określone dokumenty:
- pisemny wniosek o wydanie orzeczenia o stopniu
niepełnosprawności przez osobę zainteresowaną,
- zaświadczenie lekarskie o stanie zdrowia wystawione przez
lekarza, u którego się leczymy,
- inne dokumenty medyczne o naszym stanie zdrowia jak
specjalistyczne badania, karty pobytu w szpitalu, kartoteki z innych
placówek medycznych. Składamy je w siedzibie Powiatowego Zespołu ds.
Orzekania o Niepełnosprawności. Tam też możemy odebrać druki wniosku i
zaświadczenia lekarskiego lub ściągnąć i wydrukować ze strony internetowej
wspomnianego zespołu.
Druk wniosku wypełniamy sami, natomiast druk zaświadczenia
lekarskiego wypełnia lekarz prowadzący. Pamiętajmy, iż takie zaświadczenie jest
ważne przez 30 dni od daty jego wystawienia, zatem nie idźmy do lekarza zbyt wcześnie
przed planowanym terminem złożenia wniosku.
Po skompletowaniu niezbędnych dokumentów i wypełnieniu
wniosku Powiatowego Zespołu ds.
Orzekania o Niepełnosprawności składamy go osobiście lub za pośrednictwem
innej osoby.
Jeżeli posiadamy orzeczenie wydane na czas określony np. na
2 lub 5 lat, to pilnujmy terminu jego ważności. Wniosek wraz z dokumentami
o kolejne orzeczenie możemy złożyć nie wcześniej niż 30 dni przed upływem
terminu, na jaki zostało wydane poprzednie orzeczenie.
Po złożeniu dokumentów czekamy na pisemne zawiadomienie o
terminie stawienia się na posiedzenie składu orzekającego, na którym zostanie
rozpatrzony nasz wniosek.
Po otrzymaniu orzeczenia o stopniu niepełnosprawności
możemy wystąpić z wnioskiem o wydanie legitymacji osoby niepełnosprawnej. W tym
celu również wypełniamy odpowiedni druk (do pobrania w urzędzie lub na stronie
internetowej). Do prawidłowo wypełnionego wniosku dołączamy kopię oraz oryginał
do wglądu orzeczenia o niepełnosprawności, 2 aktualne zdjęcia (o wymiarach 35 x 45 mm).
We wniosku decydujemy czy chcemy, aby w legitymacji widniał
wpis o symbolu naszej niepełnosprawności, czy też aby tego wpisu nie było.
Po odbiór orzeczenia, jak i legitymacji możemy udać się
sami lub za pośrednictwem osoby bliskiej, która musi mieć od nas pisemne
upoważnienie, zawierające dane osoby upoważnionej, numer jej dowodu osobistego
i nasz podpis.
Wymienione wnioski są bezpłatne.
Magdalena Turek
W moim życiu zdrowie się nie udało, więc walczę właśnie o
nie - to zdanie Jarka Węglorza stało się początkiem rozmowy o leczeniu, innym
niż na co dzień, wciąż nowatorskim, ale dla niektórych z nas już do
osiągnięcia.
Jarek Węglorz ma dużo do opowiedzenia i chętnie to robi:
- Przyczyną mojej utraty wzroku jest zanik nerwów
wzrokowych. Do tej pory nie było żadnej metody, która dawałaby mi szansę, by
przywrócić ich działanie, przywrócić mi widzenie. A informacji szukałem po
całym świecie. Jakieś trzy lata temu dowiedziałem się o nowoczesnej
metodzie leczenia komórkami macierzystymi. Po rozważeniu wszystkich za i
przeciw doszedłem do wniosku, że na dziś jest to jedyna i całkiem realna dla
mnie szansa na to, by choćby częściowo odzyskać wzrok.
Generalnie radzę sobie jako niewidomy, ale jak każdy
normalny człowiek walczę w życiu o to, aby było mi wygodniej i lepiej, więc gdy
pojawiła się szansa, postanowiłem z niej skorzystać. Całe leczenie jest poza
moim zasięgiem finansowym, dlatego dzięki pomocy Fundacji na Rzecz Osób
Niewidomych i Słabo Widzących z Krakowa zbieram środki na moim subkoncie.
Wspierają mnie w tym mocno moi przyjaciele i znajomi. O tym, jak taką
akcję szukania funduszy na leczenie przygotować, mogę opowiedzieć przy kolejnym
spotkaniu. (OKO 3/2015)
Niestety, na całym świecie takie leczenie nie jest opłacane
przez instytucje typu NFZ czy ubezpieczenia, polisy. Trzeba na nie zebrać
własne środki.
Chcę spróbować już teraz, bo gdy nastąpi dalszy postęp
medycyny, będę miał może już zbyt wiele lat, a co za tym idzie, mniejsze szanse
na powodzenie tego typu terapii. Chodzi o to, by lepiej żyło mi się już teraz.
W przypadku, gdy nic nie widzę, wystarczyłoby mi widzieć cokolwiek. Mam 60%
szans na to, że leczenie przyniesie pozytywne efekty. Przy czym są to widełki od
poczucia światła do widzenia na kilka metrów. Ale mam też 40% szans na to, że
nic nie zadziała. Jestem świadomy tego i przygotowany na taki obrót sprawy.
Wyjaśnijmy sobie, czym jest leczenie komórkami
macierzystymi.
Jarek tłumaczy:
- Bardzo ogólnie rzecz ujmując, komórki macierzyste są to
komórki, z których powstają wszystkie tkanki naszego organizmu. Działają jak
cegły, z których można coś wybudować czy wyremontować. Czyli jeżeli w tkance
jest jakiś ubytek, to komórki macierzyste są w stanie przekształcić się
w daną tkankę, a co za tym idzie, uzupełnić ten ubytek. Pobiera się je
albo z własnego ciała, z krwi pępowinowej lub embrionów, w zależności, w
której części świata, w jakim kraju
znajdują się kliniki, które to wykonują. Np. w Azji komórki macierzyste
pobiera się także z embrionów, Europa i
Stany Zjednoczone pobierają tylko z krwi pępowinowej lub ciała własnego dawcy.
Zależy to także od metody, jaką jesteśmy leczeni, z rodzaju choroby. Nadal
czekamy na tak zwaną idealną komórkę macierzystą, czyli z naszego organizmu,
którą będzie można przekształcić w dowolną tkankę. Powiedzieć można, że wtedy
będziemy mogli „produkować” części zamienne dla siebie. Myślę, że jesteśmy
blisko, bo w roku 2012 Nagroda Nobla była przyznana naukowcowi, który cofnął w pełni
wykształconą komórkę do poziomu najprostszej, najprymitywniejszej macierzystej,
czyli takiej, która jeszcze nie wie, czym chce być. Badania nad nimi trwają.
Niektóre tkanki są już bardzo dobrze „rozpracowane”, np. siatkówka w 70
procentach, więc za kilka, może kilkanaście lat możliwe będzie wyrzucanie
zniszczonej a wszczepienie nowej.
Jednocześnie inne tkanki są dość kiepsko „rozpracowane”, ze
względu na ich skomplikowaną budowę. Jeśli chodzi o tkanki, z których
składa się oko, to leczenie polega na uzupełnieniu, a nie całkowitej
regeneracji.
Podobnie jest z tkanką nerwową. Przykładowo, jeżeli mój
nerw wzrokowy w wyniku tej terapii „opamięta się”, to raczej nie wróci do tak
świetnej formy, w jakiej był, zanim całe uszkodzenie powstało. Czyli jeżeli odzyskam
wzrok, to będzie regeneracja częściowa, a nie całkowita.
Każdy pacjent kwalifikowany do leczenia tą metodą jest
indywidualnie oceniany. Z tego, co się orientuję, to przede wszystkim
kwalifikują się uszkodzenia tkankowe nabyte, a nie genetyczne. Uszkodzenia
genetyczne są traktowane przez komórki macierzyste jako prawidłowa anatomiczna
budowa organizmu. Jeżeli pod wpływem leczenia nimi coś się zmienia na lepsze w
postępującej chorobie genetycznej, to tylko na jakiś czas. Potem to wszystko
się cofa, wraca do poprzedniego stanu.
U mnie do zaniku nerwów wzrokowych doszło po stanie
zapalnym. Nie zostały one w żaden sposób uszkodzone mechanicznie, jest więc
szansa na regenerację. Im szybciej poda się komórki macierzyste po uszkodzeniu
danej tkanki, tym lepiej i spektakularniej to działa.
Jeżeli ktoś ma bardzo długi okres niewidzenia, to ta szansa
zmniejsza się.
Komórki macierzyste reagują na to, co jest najświeższe,
potem dopiero szukają tych wcześniejszych uszkodzeń.
Komórki ukierunkowane na konkretną tkankę szukają tylko jej
i regenerują uszkodzenie. Ale, jak mówiłem wcześniej, pracuje się dopiero
nad ich dostępnością. Bo to metoda wciąż eksperymentalna i rozwojowa, chociaż
niektóre protokoły są już zamknięte, można więc leczyć z powodzeniem niektóre
choroby. Jest też tak, że badana komórka od dawna jest już ukierunkowana w
laboratorium na rozwój którejś z tkanek, tylko nie ma markera, żeby powstrzymać
jej namnażanie w tym momencie, w którym chcemy. Na przykład w stomatologii
– jest już tkanka kostna, ale zęby są za małe albo za duże. Były też próby
wyhodowania całego oka, ale jedna tkanka była dobra, inna niewłaściwa, więc
efekt całościowy też był niewłaściwy.
Pierwotnie planowałem leczenie w Chinach, ale dowiedziałem
się, że podobne będzie w niedługiej przyszłości dostępne także w Polsce, według
takich samych procedur, pod nadzorem PBKM, GIF i Komisji Bioetycznej. Poza
tym mogę zaoszczędzić ogromne kwoty niezbędne na przelot i pobyt, jakieś
30 000. W Polsce całą dokumentację mojego przypadku wysyłałem do dyrektora
medycznego Polskiego Banku Komórek Macierzystych. Na jej podstawie
z innymi lekarzami ustalał on, czy w ogóle jest sens podejmowania takiego
leczenia, szacował procent szans powodzenia. Trzeba mieć dokładną dokumentację
medyczną stanu zdrowia, dopiero wtedy jesteśmy zapraszani na rozmowę. W
kolejnej rozmowie opowiem także, jak i gdzie szukać informacji o leczeniu.
Ważne, że nie można mieć żadnego stanu zapalnego, żadnych
ran, uszkodzeń. Nie możemy być po wypadkach, świeżych operacjach chirurgicznych.
Takie tkanki będą traktowane jako te pierwsze do naprawiania i w nie nasze
komórki macierzyste się będą zamieniać, dlatego muszę dbać o to, by się
nie skaleczyć, nie przeziębić, bo tracę na jakości leczenia właściwego.
A jak dziś wygląda Twoje leczenie?
- Leczony jestem komórkami macierzystymi galarety Whartona.
To sprawdzona metoda. Jeżeli nie pomogą, to nie zaszkodzą. Jest tylko 3 do 5%
szans, że będą jakieś faktyczne powikłania, z których największym jest
uczulenie. Pierwszy zastrzyk dostałem w styczniu dożylnie, drugi, po dwóch
miesiącach - do płynu rdzeniowego. Trzeci w maju będzie podany pozagałkowo, tak
samo dwa następne, jak najbliżej nerwu wzrokowego i centralnego układu
nerwowego. O efektach opowiem przy kolejnym spotkaniu.
Polski Bank Komórek Macierzystych jako jedyny bank w Polsce
ma prestiżową akredytację AABB (American Association
of Blood Banks).
rozmawiała
Renata Olszewska
Wszystko o leczeniu, Jarku Węglorzu oraz jak mu pomóc
znajdziemy na stronie
www.wspieramyjarka.pl
Nie ma wśród nas osoby, która nigdy by się nie zraniła,
bądź nie pomagałaby osobie, która doznała jakiegoś urazu. W przypadku
przecięcia nożem czy siniaka zwykle wiemy, co zrobić i zabezpieczenie ran nie
wymaga od nas szczególnej wiedzy. Ale co zrobić, gdy są one poważniejsze?
W dzisiejszym numerze omówimy cztery rodzaje ran i sposoby
ich zaopatrywania.
1. Rana
szarpana.
Charakteryzuje się nieregularną powierzchnią, a powstaje na
skutek działania ostro zakończonego narzędzia o tępej krawędzi np. hak, gwóźdź.
Jest obficie krwawiąca i zwykle długo się goi, dlatego ważne jest wykonanie
aseptycznego opatrunku uciskowego. Pierwsza istotna sprawa – ran szarpanych nie
przemywamy wodą. W tym przypadku krwawienie jest o tyle duże, że krew
wypływająca z rany automatycznie ją oczyszcza. Na całą powierzchnię rany
przykładamy gazę. Ważny jest tutaj dobór jej wielkości – sugeruję używać tych ćwierćmetrowych i większych, gdyż użycie mniejszej
spowoduje, że opatrunek przecieknie i nie spełni swojej funkcji. Należy też
zastosować dodatkowy element uciskowy. Można do tego celu użyć np. dwóch
zwiniętych bandaży, które przykładamy na gazę wzdłuż rany, a następnie trzecim
bandażem mocno owijamy całość. Przy bandażowaniu należy pamiętać o tym,
żeby zastosować mocny ucisk w celu zahamowania krwawienia.
Ważna zasada!
Raz przyłożonego opatrunku nie ściągamy. W przypadku, gdy
ten wcześniej zrobiony przecieknie, dokładamy kolejne warstwy i ponownie
bandażujemy.
2. Rana łokcia – otarcie.
Otarcia łokci i kolan to najpopularniejsze urazy u dzieci.
Zdarzają się często przy upadkach lub tarciu skórą o szorstką powierzchnię.
Opatrunki na łokcie i kolana są szczególne, ponieważ unieruchomienie stawów
zawiasowych przy wykonaniu zwykłego opatrunku będzie niezwykle uciążliwe w
wykonywaniu codziennych czynności. Aby do tego nie dopuścić, wykonujemy
opatrunek rozbieżny łokcia. Pierwsza podstawowa czynność - przemywamy ranę
bieżącą (nie utlenioną!) wodą. Pamiętaj, aby polewać skórę tuż nad raną, a nie
bezpośrednio na miejsce urazu. Kiedy rana zostanie oczyszczona, należy zgiąć
kończynę w stawie pod kątem prostym, a następnie na całą jej powierzchnię
przykładamy gazę. Bandażowanie zaczynamy na łokciu/kolanie, robiąc kilka
obwojów, aby opatrunek się trzymał. Kolejno przekładamy bandaż pod raną (w
przypadku łokcia na kości promieniowej), a następnie nad raną (łokieć: na kości
ramieniowej). Następnie znów wracamy pod ranę i tak dalej, na zmianę aż całość
gazy zostanie przykryta bandażem. Tak wykonany opatrunek pozwala na swobodne
manewrowanie kończyną – zginanie i prostowanie.
3. Rana łuku brwiowego.
Łuk brwiowy to specyficzne miejsce twarzy – twarda część
kostna pokryta jest cienką warstwą skóry, dlatego łatwo o rozcięcie jej w tym
miejscu. Jak zaopatrzyć taką ranę? Z dwóch gazików (5cmx5cm albo w razie
większego urazu 7,5cmx7,5cm), należy wykonać ruloniki i przyłożyć je z obu
stron rany, a następnie mocno zacisnąć. Tak zaciśnięty łuk najlepiej z obu
stron zakleić plastrem.
4. Złamanie otwarte nosa.
W przypadku jakichkolwiek złamań otwartych kluczowe jest,
aby wykonać stabilizację kości, tak aby zapobiec jej przemieszczaniu.
Najbardziej skomplikowany jest opatrunek w przypadku złamania otwartego nosa.
Może mu towarzyszyć krwotok, wtedy istotne jest pochylenie poszkodowanego do
przodu, pozwolenie na swobodny wypływ krwi i wydanie polecenia: „Oddychaj przez
usta”. Dobrze jest też wykonać chłodne kompresy na kark i czoło poszkodowanego.
Jak zabezpieczyć złamany nos? Z obu stron kości ułóż gaziki i ruloniki wykonane
w podobny sposób jak w przypadku rany łuku brwiowego. Rozmiar gazy dopasuj do
długości nosa poszkodowanego. Utnij kawałek bandaża trochę dłuższy niż obwód
głowy poszkodowanego. Na środku powstałego odcinka ułóż gazę, po czym odcinki
po prawej i lewej stronie przetnij na pół na całej długości. Kolejno przyłóż
gazik na nos poszkodowanego, tak aby osłonić od góry złamaną kość,
a końcówki bandaża zawiąż z tyłu głowy prowadząc je pod i nad uchem.
Po wiedzę, jak zabezpieczyć ranę z ciałem obcym, użądlenie,
amputację oraz oparzenie, zapraszam do kolejnego numeru.
instruktor pierwszej pomocy
PCK
Atena Zdanowicz
Jest to bardzo popularna gra towarzyska i dla dzieci i dla
dorosłych. Mogą w nią grać 2, 3 lub 4 osoby. Zadaniem graczy jest jak
najszybsze przejście czterema pionkami przez wszystkie pola ułożone dookoła planszy. Pozycja początkowa
to tak zwana baza, pozycja końcowa to domek. Kto pierwszy umieści swoje pionki
w domku, ten wygrywa.
Elementy gry w wersji brajlowskiej.
W zestawie jest drewniana plansza, 16 pionków oraz kostka
do gry. Na środku kwadratowej tablicy znajduje się krzyż, wokół którego
poprowadzi się grę. Każde ramię tego krzyżyka ma cztery wklęsłe dziurki (tak
oznaczone są domki, czyli meta).
Start dla pionków znajduje się na każdym z rogów planszy.
Każdy z graczy dysponuje czterema pionami o jednakowym kolorze, tj.
czerwonym, żółtym, niebieskim bądź zielonym, które na szczycie cechują się
dodatkowym oznakowaniem, odpowiednio: kółko, kwadrat, krzyżyk i trójkąt.
Drogę pomiędzy startem a metą wyznaczają pola z wklęsłymi
dziurkami, ułożone wzdłuż ramion krzyża. W otwory wsuwamy końcówki pionów,
co chroni je przed przypadkowym przewróceniem. Cena 120 zł
DIM
Od lat korzystam ze skanowania tekstu. Dzięki temu czytam
książki, uczę się, sprawdzam pisma. I jeszcze rok temu z pewnym dystansem
patrzyłam na programy wykorzystujące do tych celów telefon komórkowy, choć
odkąd mają one coraz lepsze aparaty cyfrowe, skanowanie stało się bardzo
dostępne. Powodem tego dystansu były raczej słabe efekty rozpoznawania tekstu
ze zdjęcia.
Kilka miesięcy temu bardzo mocno zaprzyjaźniłam się z
programem KNFB Reader. A wszystko przez to, że bardzo szybko rozpoznaje tekst
zeskanowany, robi to z dużą precyzją i jest przyjazny w obsłudze. Warto
podkreślić jego ewidentne zalety – prostotę obsługi, szybkość i jakość
rozpoznawania tekstu.
Program jest dostępny w języku polskim. Może pracować na iPhonie od modelu 4s. Jego instalacja jest prosta, a po jej
zakończeniu program od razu gotowy jest do pracy. Na pierwszym ekranie mamy
dostępne m.in. dwa duże przyciski: Wykonaj zdjęcie i Raport obszaru
widoku. Raport pozwala ocenić, czy widzimy obiektywem kamery prawidłowo
wszystkie krawędzie kartki. Praktycznym ustawieniem jest możliwość
sygnalizowania wibracją nachylenia telefonu w stosunku do oglądanego obiektu.
Po zeskanowanym tekście możemy się poruszać tak jak po
dokumencie w np. Word. Program pozwala zapisywać efekt do pliku, by go np.
wysłać mailem. Możemy dopisywać kolejne strony do uprzednio stworzonego pliku,
by w jednym mieć wszystkie rozpoznane obrazy. KNFB Reader może także
rozpoznawać tekst z pliku obrazu zrobionego wcześniej. Do pracy nie wymaga
połączenia z Internetem. Jego cena to 99,99 dolarów.
Renata Olszewska
Jestem rodowitą bydgoszczanką. Od kilku lat borykam się z
problemami ze wzrokiem, jednak nie rezygnuję ze wszystkiego, co lubię. Oprócz
pracy zawodowej i prowadzenia domu dla męża i syna, oddaję się moim pasjom.
Jedną z nich jest decoupage - technika zdobienia przedmiotów. Decupagować można różne przedmioty z rozmaitych materiałów
jak drewno, szkło, metal, tektura. Ja najczęściej zdobię przedmioty drewniane
metodą serwetkową. Tutaj przydają się skrzyneczki, kuferki, podkładki wykonane
z surowego drewna lub ze sklejki. Na początku przedmiot wygładzam papierem
ściernym, następnie maluję go farbą akrylową w kolorze białym lub pastelowym.
Na tak przygotowany przedmiot naklejam fragment wzoru wycięty z papierowej
serwetki. Używam dostępnych w sprzedaży serwetek dekorowanych, jakie powszechnie stosujemy do wycierania rąk czy
ust po posiłku. Sklepy oferują mnóstwo wzorów i kolorów serwetek. Jeżeli
zaopatrzymy się w nie w markecie, to musimy kupić całą paczkę ok. 20
sztuk. Jednak są punkty np. z artykułami
papierniczymi, gdzie serwetki
z ciekawymi motywami kupuje się na sztuki, można też przyjmować
pojedyncze od znajomych lub rodziny. Po ułożeniu odpowiedniego wzoru na
dekorowanym przedmiocie i przyklejeniu go klejem, nakładam kilka warstw lakieru
matowego lub z połyskiem, w zależności od efektu, jaki chcę uzyskać. Kolejne
warstwy lakieru nakładam po wyschnięciu poprzedniej. W ten sposób znikają
wszystkie nierówności, powierzchnia jest gładka i zabezpieczona przed wilgocią.
Gotowe wyroby można później czyścić wilgotną ściereczką nie uszkadzając ich.
Prace te wymagają sporo czasu, jednak efekty są
nagrodą za włożony trud. W miarę
nabierania wprawy w decoupage można przechodzić do
kolejnych technik jak postarzanie przedmiotów, robienie spękań itp. Podczas
pracy jedynym ograniczeniem jest nasza wyobraźnia. Na początek wystarczy
zaopatrzyć się w ostre nożyczki, kilka pędzelków do malowania, klej, farbę
akrylową i lakier. Przedmiotów do zdobienia nie musimy od razu kupować, mogą to
być używane pudełka, tacki, puszki, doniczki z terakoty, butelki po sokach.
Zachęcam do spróbowania, być może decoupage okaże się
Państwa sposobem na zagospodarowanie wolnego czasu. Zdjęcia przedstawiają
przedmioty przeze mnie wykonane, które służą mi w domu np. stołeczek do
łazienki, pojemnik na chusteczki jednorazowe, szkatułka na biżuterię, doniczka,
obrazki na ścianę.
Magdalena Turek
To publikacja prezentująca wszechstronnie i bez mitów
informacje dotyczące tych fantastycznych pomocników niewidomych.
Można ją pobrać ze strony fundacji Vismaior
http://fundacjavismaior.pl/wopp/wszystko-o-psie-przewodniku-ksiazka-do-pobrania/.
A do przeczytania zachęcają nas poniższe słowa:
„Znajdziecie tutaj
bodaj każdy aspekt wiedzy na temat psów przewodników: historyczny, prawny,
zdrowotny, ekonomiczny, a nawet etyczny. Artykuły napisali zarówno ludzie
przygotowujący psy do pracy z osobami niewidomymi, jak i użytkownicy. Na końcu
znajdziecie także opis sposobów starania się o przyznanie psa przewodnika w
czterech organizacjach działających w Polsce.”
Wersja elektroniczna książki dostępna jest w kilku
formatach: PDF, pub, mobi. Możemy także pobrać ze
strony wersję audio lub przeczytać online.
Redakcja
W cyklu „Okiem na przyrodę” tym razem prezentujemy
fragmenty pracy Barbary Muzalewskiej-Gramzy z koła
powiatowego w Toruniu, laureatki konkursu „Moje miasto w różnych porach roku”.
„Dzisiejszy Toruń ukształtowała historia – niezwykle
burzliwa, dramatyczna i bogata jak na jedno miasto. Każde miasto posiada swój
niepowtarzalny klimat, który je wyróżnia na tle innych. Dlaczego Toruń? – bo ma
do zaoferowania wiele atrakcji o każdej porze roku.
Zbliża się jesień, zamiast rozpaczać, że lato się kończy,
pora cieszyć się piękną jesienią. Chłodne dni odważnie i ekstrawagancko
zestawią ze sobą wybuchowe barwy. Awangardowe brązy, muśnięte subtelną
karminową czerwienią liście – idealnie pasują do ceglanych gotyckich murów.
Taki schyłek lata okrywa toruńskie zabytki przepychem ciepłych barw wyrażonych
na wiele sposobów. Szkoda nam lata, robi się trochę melancholijnie. Podczas
spaceru sfrunął złocisty liść. Ot… i przypomniało mi się, jak rodzinnie
podziwialiśmy miasto. Ławeczki zapraszały, drzewa szumiały, kasztany pękały, a
czasem błyszczące, brązowe kuleczki w kolczastych sweterkach…. spadały do
naszych stóp. Młodzi, roześmiani, zakochani mówią – piękna jest jesień w
Toruniu. Noce także są magiczne – gdy księżyc i nadwiślański balon majaczą na
horyzoncie, gdy łabędzie pływają po Wiśle, gdy w wodach rzeki odbijają się
światła miasta.
Zimą, gdy na dworze mróz, wspaniale smakują toruńskie
pierniki, wypiekane w grodzie Kopernika od XIV wieku. Toruń zimową porą także
wygląda urokliwie, możemy spacerować wieczorami po Starówce, przysiadając co
chwila to tu, to tam – w jednej z wielu knajpek. Chcąc „ dyskoteki” na talerzu,
należy odwiedzić restauracje: Spichlerz lub Gotyk czy Pierogarnię,
a taniec z jedzonkiem murowany. Kiedy zmarzniemy, rozgrzeje nas łyk grzańca starotoruńskiego. W zimowej scenerii zabytki na jej
potrzebę wchodzą w dialog z istniejącą architekturą Starego Miasta.
Nadchodzi wiosna, miasto tonie w świeżej zieleni,
pachną konwalie, bzy, magnolie, hortensje. Dobry czas na robienie
niepowtarzalnych zdjęć zabytków w otoczeniu kwitnących roślin.
Tradycyjnie kalendarz wypełnia się po brzegi imprezami
kulturalnymi.
Zbliża się lato niewinnie owocowe – z wyraźną nutą
dojrzałej śliwki mirabelki, czy raczej uwodząco drzewne i korzenne. Pachnący
akord bergamotki, otwierający się na wibrującą nutę róż z delikatnym jaśminowym
akcentem – na końcu. Królują na skwerkach bratki, pelargonie. Zapach świeży jak
niespodziewany deszcz w ciepłe popołudnie, który kąpie zabytki. Dodający
energii, motywujący do działania. Tu tyle lip, taki zapachów odmęt, miasto lśni
– gorące słońcem. Toruń ogarnia muzyczna gorączka. Profesjonalni wykonawcy i
amatorzy opanowują publiczną przestrzeń, grając otwarte koncerty dla
publiczności. Inną atrakcją był „Bella Skyway
Festiwal 2014. Artyści zaprosili zwiedzających do przejścia przez gigantyczny
portal i przespacerowania się pod delikatnym i harmonijnym sklepieniem
wykonanym z tysięcy światełek. Efemeryczne budowle na pięć dni wtopiły się w
miejski krajobraz, przełamując jego utartą percepcję. Artystyczne interwencje w
tkankę miejską, niosły zagadkę. Czy to, co widzimy, istnieje naprawdę?
Prezentowane instalacje stały się niejako maszynami czasu, które zabrały nas w
podróż, podczas której zostaliśmy „zawieszeni w czasoprzestrzeni”.
Toruń to urocze miasto - jest jednym z siedmiu cudów
świata. Mamy przepiękna Starówkę, która jest prawdziwą perłą gotyckiej
architektury i została wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa Kultury UNESCO.
Gotycki zespół staromiejski Torunia uznano za przykład znakomicie zachowanego,
oryginalnego układu miasta średniowiecznego.
O zachodzie słońca, gdy ostatnie promienie zmieniają Wisłę
w płynne złoto, Starówka jeszcze przez chwilę rysuje się ciemniejszą kreską na
horyzoncie, aż wreszcie rozpływa się w mroku. W tętniącym życiem i pełnym
świateł Toruniu zda się nam – jakimś sennym marzeniem, niepokonanym w swej
urodzie.
Barbara Muzalewska-Gramza
I wicemistrz świata w bowlingu B2
– Jadwiga Dudek Pionek Włocławek oraz II wicemistrz świata B1 - Karolina Rzepa
KSN Łuczniczka Bydgoszcz.
W stolicy Korei Południowej odbyły się 5. igrzyska dla osób
niewidomych i słabo widzących rozgrywane co 4 lata. Po raz pierwszy
zaprezentował się na nich bowling, dla którego były to także Mistrzostwa Świata
w tej dyscyplinie (poprzednie odbyły się w Malezji w roku 2011). Polskę
reprezentowało sześcioro zawodników. Ich występ okazał się ogromnym sukcesem,
bowiem każdy z reprezentantów naszego kraju wrócił do domu z medalem.
W kategorii B2 kobiet Jadwiga Dudek z Pionka Włocławek
zdobyła 3 medale: srebrny (All Events
- suma wyników uzyskanych we wszystkich grach, a było ich 20), i 2 brązowe
(gra singlowa i w czwórce wraz ze Zdzisławem Koziejem
z Hetmana Lublin, Mieczysławem Kontrymowiczem z
Warmii i Mazur Olsztyn i Olsztyn i Zbigniewem Strzeleckim z Karolinki Chorzów).
Znakomicie spisała się Karolina Rzepa z KSN „Łuczniczka” w kategorii B1 zdobywając dwa medale brązowe w grze
singlowej oraz w punktacji All Events.
Eliminacją do Mistrzostw Świata były Mistrzostwa Polski
rozegrane w Łodzi. Złotymi medalistkami zostały Karolina Rzepa w B1 oraz
Honorata Borawa w B3. Karolina Świątek zajęła 5.
pozycję, na 6. miejscu sklasyfikowana została Mirosława Malcherek i Arkadiusz Gęstwiński, na 8. - Patryk Iks, a Jolanta Szapańska była 9.
Kręglarze rozegrali finałowy turniej Mistrzostw Polski na
trudnej kręgielni w Brzesku, który nie przyniósł naszym reprezentantom medali.
Karolina Rzepa zajęła 4. miejsce, podobnie jak Władysław Wakuliński.
Debiutujący w finałowej rozgrywce Karolina Świątek i Patryk Iks zajęli
odpowiednio 8. i 6. miejsce, co zdaniem trenera Kazimierza Fiuta, należy
uznać za duży sukces.
Zakończyły się
drużynowe rozgrywki w szachach województwa kujawsko-pomorskiego na sezon 2014/2015.
Po dwuletniej przerwie KSN „Łuczniczka” przystąpił do zawodów, a drużyna
w składzie: Michał Wolański, Andrzej Sargalski,
Józef Wyrzykowski, Ulrich Jahr i Alicja Muller zajęła
2 miejsce w V lidze i uzyskała awans do ligi okręgowej.
W Mistrzostwach Polski w szachach A. Sargalski
zajął 9. miejsce, natomiast Ewa Grabska z Grudziądza, występująca w
Mistrzostwach Polski Kobiet w Warcabach, powtórzyła ubiegłoroczny wynik,
zajmując 3. miejsce.
Jubileuszowy XV bieg upamiętniający wybitnego sportowca i
skromnego człowieka – Waldemara Kikolskiego, przeszedł do historii. W jego
ramach odbyły się mistrzostwa Polski niewidomych i słabo widzących na dystansie
5 km. KSN „Łuczniczka” reprezentowała pięcioosobowa reprezentacja, która
przywiozła do Bydgoszczy trzy krążki: w kategorii B1 Łukasz Skąpski – srebrny, a Rafał
Machnikowski - brązowy, w kategorii B2 Tomasz Chmurzyński zajął 3. miejsce,
Krzysztof Badowski był 5., podobnie Kazimierz Buśkiewicz
w kat. B1. Gratulujemy w szczególności debiutantom - Łukaszowi Skąpskiemu
i Kazimierzowi Buśkiewiczowi.
W upalną niedzielę 24 maja na ulicach Ostrołęki rozegrane
zostały Mistrzostwa Polski Niewidomych w Półmaratonie. Zwycięzcą trasy 21097 m
został Tomasz Chmurzyński, a Krzysztof Badowski zajął 5. miejsce.
Jadwiga Henselek
W dzisiejszym odcinku chciałabym przedstawić cykl powieści
Lisy See poświęcony chińskim kobietom żyjącym zarówno
w Chinach, jak i w USA. Z książek możemy dowiedzieć się o tradycjach,
myślach i dążeniach opisywanych kobiet. Uważam, że warto je przeczytać, aby
poczuć powiew egzotyki.
Krystyna Skiera
Zrobiło się ciepło i przyjemnie, więc sezon jedzenia na
świeżym powietrzu czas zacząć. Pysznym dodatkiem do grillowanych kiełbasek i karkówki
będzie własnej roboty domowy ketchup.
Domowy ketchup
Składniki
pomidory w puszce – 1 szt.
cebula - 1 szt.
czosnek - 1 ząbek
oliwa - 2 łyżki
ziele angielskie - 3 ziarna
goździki - 2 szt.
kolendra - 1/4 łyżeczki
liść laurowy - 2 szt.
śliwki suszone - 4 sztuki
cukier trzcinowy - 1 łyżka
ocet balsamiczny - 3 łyżki
sól, pieprz - do smaku
Sposób przygotowania
Na oliwie zeszklij posiekaną cebulę i czosnek, następnie
dodaj pomidory pokrojone w kostkę oraz wszystkie przyprawy, śliwki, ocet i
cukier. Gotuj ma małym ogniu, aż sos zgęstnieje. Przypraw do smaku solą
i pieprzem. Wyjmij przyprawy, całość zmiksuj blenderem
na gładki sos.
Jeśli sos po zmiksowaniu okazał się zbyt rzadki, gotuj go
jeszcze chwilę, aż uzyskasz pożądaną konsystencję.
DIM na podstawie przepisu
Sitko do przypraw jest to silikonowe opakowanie w kształcie
sakiewki na monety z małymi dziurkami i wciskanym zamknięciem. Nadaje się
idealnie do przyprawiania sosów, zup, gulaszy i grzanego wina. Usuwanie
przypraw i ziół po ugotowaniu potrawy z tym sitkiem jest bardzo
proste. Wykonane zostało z silikonu niezmieniającego smaku potraw, jest odporne
na działanie temperatur od –30 do +230°C. Nadaje się do mycia w zmywarce. Sitko
na przyprawy jest łatwe do napełniania dzięki dużemu otworowi. Cena około 25
zł.
DIM